Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wiesław Marzec: Powinienem wiedzieć o oświadczeniu klubu radnych. To złamanie statutu i dyscypliny

Sandra Michalewska
Wiesław Marzec: Sprawuję nadzór nad klubami radnych na terenie powiatu kraśnickiego. Jestem członkiem zarządu, a nic nie wiedziałem, że takie pismo będzie kierowane jako dowód w sprawie. Uważam, że to złamanie statutu i dyscypliny.
Wiesław Marzec: Sprawuję nadzór nad klubami radnych na terenie powiatu kraśnickiego. Jestem członkiem zarządu, a nic nie wiedziałem, że takie pismo będzie kierowane jako dowód w sprawie. Uważam, że to złamanie statutu i dyscypliny. Sandra Michalewska
- Nie wierzę w haracze - mówi Wiesław Marzec, pełnomocnik PiS w powiecie kraśnickim dodając, że powinien wiedzieć o oświadczeniu klubu radnych PiS, które Jarosław Stawiarski przedstawił w sądzie. - Sprawuję nadzór nad klubami radnych na terenie powiatu kraśnickiego. Jestem członkiem zarządu, a nic nie wiedziałem, że takie pismo będzie kierowane jako dowód w sprawie. Uważam, że to złamanie statutu i dyscypliny. Od Stawiarskiego nikt przecież tych zaświadczeń nie żądał. To on powodowany jakimś proroczym snem miał je przy sobie i zaniósł je na ochotnika sędziemu.

Sandra Michalewska, NaszeMiasto.pl: W lubelskim PiS-ie ostatnio sporo się dzieje. Zacznijmy od lokalnego podwórka i poniedziałkowych doniesień świadka zeznającego w sądzie dotyczących płacenia haraczu przez radnych PiS. Jak Pan to skomentuje?

Wiesław Marzec, pełnomocnik PiS w powiecie kraśnickim:__ Dowiedziałem się, że pan Jarosław Stawiarski poczuł się obrażony jakąś informacją zamieszczoną na Facebook’u przez pana Jacka Madejka. Wydaje mi się, że Fb to nie jest informacja publiczna. Jest to portal dla grona znajomych, takie pogaduchy. Młodzi ludzie to lubią, tam publikują kilkadziesiąt, a może kilkaset informacji w ciągu roku na pewno. Którąś z tych informacji – nie wiedzieć czemu – wziął do siebie Jarosław Stawiarski i stwierdził, że to może jego dotyczyć. Dla mnie to dziwne, że próbuje dochodzić przed sądem przeprosin od Jacka Madejka.

Mówi Pan, że to takie pogaduchy na Facebook’u. Pan „Judaszem” nie czułby się urażony?
Tam nie padło nazwisko Stawiarskiego, przy okazji tej wypowiedzi radnego Madejka. Polityk musi mieć grubą skórę. Jarek jest politykiem doświadczonym, starszym wiekiem od Jacka Madejka. Nie sądzę, by sąd był dobrym polem, by dochodzić zadośćuczynienia, bo poczuł się urażony. Zresztą ta forma z sądem nie podoba mi się - w przypadku przegrania sprawy Jacek Madejek miałby płacić pieniądze. Dla niego na pewno duże, dodatkowo jakieś przeprosiny w mediach. To od razu skojarzyło mi się z osobą Lecha Wałęsy czy Adama Michnika, którzy też w sądzie dochodzą roszczeń od swoich współdyskutantów, bo poczuli się obrażeni. Ja mam niestety tylko takie skojarzenie.

Poniedziałkową rozprawę zdominowały doniesienia o płaceniu haraczu przez radnych PiS. Był Pan zdziwiony tymi informacjami?

Ja w to nie wierzę. Nie wierzę w te haracze, ale też w te oskarżenia pod adresem radnego Madejka, a tu wchodzimy już na płaszczyznę obyczajową, a ja jestem od tego bardzo daleki. Ta rozprawa w ogóle nie powinna tego dotyczyć, zresztą sąd bardzo szybko się zorientował, że chodzi o jakieś pomówienia obyczajowe i przerwał dyskusję. I bardzo dobrze.

Jak się idzie do sądu i toczy się spór to wychodzą różne sprawy. Chce się komuś dołożyć to szuka się tego, co jest pod ręką. Gdybym wiedział, że jest taki spór i że jest on taki zagorzały to starałbym się nie dopuścić, żeby sprawa trafiła do sądu. Dla mnie to zbyt błaha sprawa, żeby polityk tak doświadczony jak Stawiarski szedł z radnym Madejkiem do sądu. Przecież byli kolegami. W 2010r. razem szliśmy ze wspólnych list wyborczych. I Madejek i Węcławski mieli bardzo dobre miejsca na tych listach. Jarek Stawiarski sam ich umieszczał. Ale żeby po kilku latach sąd rozstrzygał kto jest bardziej obrażony i jakieś kary dyscyplinarne zasądzał? Myślę, że powinni to rozwiązać w swoim gronie. Gdybym o tym wiedział, byłbym negocjatorem w tych sprawach. Nie wiedziałem, że to tak daleko się posunie.

Informacje o haraczu docierały do Pana wcześniej? Czy był Pan totalnie zaskoczony?

Byłem zaskoczony na sali sądowej. Jestem radnym powiatowym i z całą pewnością mogę powiedzieć, że w Radzie Powiatu nie było zbierania żadnych pieniędzy, nie było nawet mowy o żadnych długach związanych z wyborami. Nic takiego nie miało miejsca.

Jestem czym innym zdegustowany - dla mnie to prywatna sprawa sporu między Madejkiem i Stawiarskim, a partia Prawo i Sprawiedliwość została wmieszana w ten prywatny spór. Tam pojawiły się oświadczenia radnych i szefa klubu PiS. Poza tym nie wiedziałem, że takie oświadczenie szefa klubu radnych może trafić do sądu. A jako pełnomocnik powiatu chciałbym powiedzieć, że powinienem być o tym poinformowany. Sprawuję nadzór nad klubami radnych na terenie powiatu kraśnickiego. Jestem członkiem zarządu, a nic nie wiedziałem, że takie pismo będzie kierowane jako dowód w sprawie, że przewodniczący klubu będzie coś takiego dla sądu sporządzał. Uważam, że to złamanie statutu i dyscypliny. Powinniśmy o tym wiedzieć wcześniej. Na pewno chcielibyśmy sprawę inaczej załatwić.

Jest Pan oburzony, że nie skonsultowano tego z Panem? Że szef klubu działa na własną rękę?

Oburzenie to złe słowo. Po prostu mam przekonanie, że powinienem wiedzieć o tym wcześniej, bo zarząd sprawuje nadzór nad klubami radnych. I powinniśmy o tym wiedzieć. Od Stawiarskiego nikt przecież tych zaświadczeń nie żądał. To on powodowany jakimś proroczym snem miał przy sobie te zaświadczenia i zaniósł je na ochotnika sędziemu. Klub radnych powinien to skonsultować z zarządem komitetu terenowego.

Statut przewiduje jakąś karę za niesubordynację?

Jarek Stawiarski jest także członkiem komitetu terenowego. To dotyczy też jego. On powinien to skonsultować z nami (w zarządzie zasiadają trzy osoby – red.), a nie jednoosobowo podejmować decyzje, że trzeba to zanieść do sądu.

Świadczy to chyba o niezbyt dobrych relacjach między członkami zarządu…

Myślę, że to była pochopna decyzja. Nie mówię o tym w kategoriach, że będą za to kary. Jeśli jest tak ważna sprawa to uważam, że zarząd komitet terenowy powinien być poinformowany wcześniej i zrobilibyśmy wszystko, by PiS nie brał udziału w tej sprawie, że Pan Stawiarski poczuł się urażony jakąś wypowiedzią Pana Madejka.

A jak układa się współpraca między pełnomocnikiem PiS w powiecie a Jarosławem Stawiarskim, też znaczącą postacią w partii?

My zajmujemy się głównie strukturami. Pracujemy, bo to jest rola komitetu terenowego, aby struktury w terenie powiększały się, byśmy mieli duże poparcie społeczne. A Pan Stawiarski ma bardzo wymagającą funkcję samorządową i zajmuje się głównie samorządem.

A jak układa się współpraca między Panami?

Spotykamy się widocznie za rzadko, jeśli takie rzeczy nam umykają.

Dzień po rozprawie wiceburmistrz w mocnych słowach skomentował zarzuty o haracz. Nie poszedł o krok za daleko?

Oczywiście, że tak. W naszym środowisku, w Kraśniku - niewielkim mieście - pomówienie Pana Madejka i Węcławskiego o związek partnerski sprawia, że są w pewien sposób skompromitowani. Dlatego powtarzam, ta sprawa nie powinna trafić do sądu, bo tam ludzie w nie do końca przemyślany sposób działają. Takie są tego konsekwencje - padają słowa, które być może nigdy by nie padły, gdyby wcześniej sprawy były przemyślane. To dyskredytacja z zakresu obyczajowego. To niegodne.

Czy w tym konflikcie nie chodzi o osobiste animozje między Panem Stawiarskim i Madejkiem? Czy po prostu chcą nawzajem się zemścić na sobie?

Bardzo możliwe. Ja ciągle uważam, że to osobista sprawa między byłymi, dobrymi znajomymi i nie powinna ta sprawa trafić do sądu ani tym bardziej nie powinien w to być zamieszany PiS.

A skąd te emocje się biorą? Czemu Pan Stawiarski tak nie lubi Pana Madejka i vice versa?

Trzeba pytać obu panów. Ja sprawuję funkcję pełnomocnika i staram się ze wszystkimi współpracować.

Panie pełnomocniku, no właśnie… jeszcze pełnomocniku. Nie boi się Pan utraty funkcji po odwołaniu senatora Czeleja z wiceprezesa PiS?

Prezes zgodnie ze statutem miał prawo wystąpić z wnioskiem o odwołanie i powołanie kogoś do prezydium zarządu.

Powody odwołania są dla Pana jasne?

Widzę to w sposób bardzo pragmatyczny - żeby zarząd działał sprawnie musi się zbierać. Jeśli zarząd jest zbyt szeroki ciężko jest zebrać kworum, by skutecznie podejmować decyzje. Ja to tak sobie tłumaczę. Członkami zarządu są głownie posłowie - oni dużo jeżdżą. Grzegorz Czelej jest chyba też bardzo rzadkim gościem w domu, w Lublinie. Myślę, że to też była bezpośrednia przyczyna zawęzić zarząd, by mógł lepiej pracować.

Grzegorz Czelej ma bardzo mocną pozycję w PiS-ie. Jest bardzo oddany i zaangażowany. Nie sądzę, że inne względy mogły tym kierować.

Co do mojej pozycji – nie czuję się zagrożony. Jestem w PiS-ie z przyczyn ideologicznych. Jestem prawicowcem o konserwatywnych poglądach. Wybrałem dlatego PiS, że jest mi z tą partią po drodze. Czuję się tu dobrze.

Nie czuje Pan, że Pana koniec jako pełnomocnika PiS jest bliski?

A to zawsze może być. Tam, gdzie są struktury demokratyczne mogą zawsze być przeprowadzone wybory i może być kto inny pełnomocnikiem.To przecież funkcja niepłatna, która wymaga dużego czasu i zaangażowania oraz chyba też pieniędzy własnych, bo trzeba dojeżdżać. To bardzo dużo czasu. Nie uważam, że zmiana pełnomocnika będzie pochopną decyzją.

Myśli Pan, że te wybory są tuż-tuż?

Nie. Zawsze są chęci by coś poprawiać. Uważam, że wybory u nas nie są teraz potrzebne w powiecie. Jesteśmy na etapie budowy nowych struktur i to burzy zaufanie do władz i komitetu terenowego. Jestem przeciwko tym wyborom. Byłem też przeciwko odwołaniu Grzegorza Czeleja. Zawsze lepiej mieć człowieka naszego, z Kraśnika wyżej usytuowanego w hierarchii politycznej. Myślę, że przeciwko wnioskowi prezesa głosował też Jarek Stawiarski i Tomek Solis, bo jesteśmy z tego terenu.

Ale większość zdecydowała o odwołaniu senatora.

Taka jest demokracja. Nie widzę tu drugiego dna. Odwołano go z przyczyn praktycznych. Jest mniejsze grono w zarządzie - łatwiej jest się zbierać.

Nieoficjalnie mówi się, że starły się dwie frakcje: jedna skupiona wokół posła Michałkiewicza popierającego Jarosława Stawiarskiego i druga skupiona wokół senatora Czeleja popierającego Pana. Jaka jest Wasza frakcja? Buntujecie się? Organizujecie? Spiskujecie?

Nie, nie, nie. Nie jesteśmy buntownikami. Jesteśmy zarządem terenowym, który został wybrany 20 czerwca. Działamy zgodnie ze statutem, ze swoimi uprawnieniami. Tyle mam do powiedzenia w tym temacie.

Wcześniej Jarek Stawiarski nie zajmował się specjalnie budową struktur, być może był zajęty obowiązkami poselskimi. A teraz jako wiceburmistrz zajął się budowaniem struktur w mieście i z powodzeniem, bo dużo ludzi pozapisywał ludzi w krótkim czasie. Czyli zrobił to z sukcesem.

Nagłe rozbudowanie struktur PiS w powiecie zdziwiło Pana?

Trochę zdziwiło, ale budowanie struktur dla partii nie jest złym posunięciem. Jeśli partia rośnie w siłę to tylko trzeba się cieszyć, prawda?

Pewnie tak, gdyby nie spojrzenie na grono nowych członków. Na przykład byłego wójta z wyrokiem.

Na takie tematy rozmawiam właśnie z prezesem. Jeśli mamy wątpliwości co do tych osób - na bieżąco radzę się posła Michałkiewicza, to mój przełożony. Prezes ma pełną informację. Mi nie podoba się nagła nadprodukcja członków z wyrokami sądowymi.

Jeśli dojdzie do nowych wyborów na pełnomocnika PiS w powiecie – jak Pan ocenia swoje szanse?

Najlepiej ocenią to koledzy, z którymi pracowałem. Jestem pełnomocnikiem od 20 czerwca 2012r. Jeśli ocenią mnie dobrze to może będę pełnomocnikiem, a może znajdę się w zarządzie. A jeśli ocenią mnie negatywnie – to na nikogo się nie obrażę.

A co udało się Panu jako pełnomocnikowi zrobić od momentu objęcia funkcji?

Buduję komitety gminne, bo w mieście jest Jarek Stawiarski. Najwięcej pracy trzeba poświęcić na struktury terenowe w gminach i na tym się głównie skupiam. Są zbudowane struktury w Szastarce, Annopolu, Urzędowie. Pracuję nad komitetami w pozostałych gminach naszego powiatu.

Rozmawiała: Sandra Michalewska

Radny Jerzy Misiak: Nie będę bawił się w brudne sprawy
Tadeusz Członka, przewodniczący RM w Kraśniku: Teraz w mieście wszystko się pomieszało

od 12 lat
Wideo

Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krasnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto