Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Proces byłego burmistrza Kraśnika: Biegli przesłuchani. W lipcu decyzja ws. ponownego zbadania taśmy

Sandra Michalewska
Proces byłego burmistrza Kraśnika ruszył w styczniu 2013r.
Proces byłego burmistrza Kraśnika ruszył w styczniu 2013r. SM
W lipcu Sąd Rejonowy w Kraśniku rozpatrzy wniosek lubelskiej prokuratury o ponowne wykonanie ekspertyzy nagrania w procesie korupcyjnym byłego burmistrza Kraśnika. Dariusz Sz., jeden z kluczowych świadków twierdzi, że na taśmie utrwalił głos wojewody Wojciecha Wilka. Dotychczasowa opinia sporządzona przez biegłych tego jednak nie potwierdza.

W poniedziałek kraśnicki Sąd Rejonowy przesłuchał kolejnych świadków w procesie byłego burmistrza Kraśnika (choć przebywa w mieście to nie stawił się na rozprawie). To trzech biegłych, którzy badali nagranie sporządzone przez Dariusza Sz., byłego szefa Rady Nadzorczej KPEC. Sz. pożyczonym dyktafonem z ukrycia nagrał swoich kolegów z partii, w tym Sławomira Ćwikłę (wiceprzewodniczącego Rady Powiatu Kraśnickiego, a w przeszłości prezesa KPWiK), Krzysztofa K. (byłego dyrektora technicznego KPWiK. W procesie zasiada na ławie oskarżonych) oraz Wojciecha Wilka (obecnie wojewodę lubelskiego, który w przeszłości był zastępcą burmistrza Kraśnika).

- Zrobiłem to w celu ochrony moich własnych interesów, [żeby udowodnić] że składek, które zbierałem nie zostawiałem dla siebie, tylko je przekazywałem. Nie ingerowałem w to nagranie - tłumaczył na jednej z rozpraw Dariusz Sz.

Nagranie, które wykonał Sz. badali biegli. Z opinii, którą sporządzili wynika, że w materiale dowodowym nie stwierdzono występowania wypowiedzi Wojciecha Wilka.

- Podtrzymuję ten zapis we wniosku i chcę powiedzieć, że z logicznego punktu widzenia to zdanie nie jest jednoznaczeniowe. Może mieć kilka znaczeń. Z jednej strony może się okazać, że Wojciech Wilk nie brał udziału w tej rozmowie, a z drugiej może się okazać, że nie wyróżniono w mowie takich cech, które pozwalają go zidentyfikować na podstawie materiału dowodowego i porównawczego. Nie stwierdzono nie oznacza, że go tam na pewno nie ma - mówił jeden z biegłych sądowych dodając, że nie da się tego jednoznacznie potwierdzić ani wykluczyć.

Poniedziałkowa rozprawa była swoistym wykładem na temat fonoskopii, czyli techniki śledczej mającej na celu zbadanie autentyczności nagrania, odtworzenia i spisania treści rozmowy oraz identyfikację mówcy na podstawie analizy mowy. Teraz sąd przeanalizuje zeznania biegłych i w lipcu rozpatrzy wniosek prokuratora Andrzeja Kuźmicza z Prokuratury Okręgowej w Lublinie, który domaga się ponownego zbadania nagrania. Jak argumentował od ostatniej ekspertyzy minęło już kilka lat, a technika ciągle się rozwija.

- W związku z tym być może teraz będzie możliwość weryfikacji rozmówcy świadka - tłumaczył nam prokurator Kuźmicz, który w poniedziałek podtrzymał swój wniosek.

Nagranie może być poddane metodzie automatycznej identyfikacji mówców. To najnowszy sposób na rozpoznanie głosów. Ekspertyza wykonana przez krakowskich biegłych z Instytutu Shena była sporządzona w oparciu o metodę starszą, bo językowo-pomiarową.

- Według mojej wiedzy następuje postęp, który zmierza w stronę automatyzacji identyfikacji mówców. Postęp jest związany ze stosowaniem oprogramowania, które w pewnym zakresie wykonuje czynności, które dotychczas wykonywał biegły. Dokonuje pomiarów i analizy wyników - przyznawał jeden z biegłych.

Jak jednak dodał w jego ocenie nie nastąpiło w tej dziedzinie nic rewolucyjnego i nie ma żadnej gwarancji, że zastosowanie automatycznej metody w tym przypadku będzie skuteczne.

Kolejny z biegłych: - Postęp dokonał się istotnie.

Trzeci ze świadków, naukowiec z lubelskiego UMCS: - Nie można w pełni polegać na wynikach badań identyfikacyjnych za pomocą metody automatycznej - mówił biegły dodając, że można je traktować pomocniczo. - Wynika to stąd, że podczas odsłuchu ucho ludzkie jest sprzężone z mózgiem, który kieruje zmysłem słuchu i wskazuje na to, na co należy zwrócić uwagę podczas aktu odsłuchu, a program komputerowy nie posiada takiego mechanizmu.

Podkreślił jednak, że nie ma sensu badać tego nagrania metodą automatyczną. Dlaczego? - Jeśli ucho ludzkie nie potrafi wychwycić podobieństwa to żadne urządzenie tego nie uczyni – mówił.

W poniedziałek na wniosek pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego - mecenasa Radomira Suwały - rozszerzono wniosek prokuratury. Jeśli sąd się do niego przychyli zadaniem biegłych będzie także analiza charakteru rozmowy i odpowiedzenie na pytanie czy była ona spontaniczna czy inscenizowana.

Przeciwko wnioskowi oponował obrońca byłego burmistrza Kraśnika, mecenas Piotr Sendecki. - Służy to tylko przewlekłości i tak długo trwającego postępowania. Dodatkowo będzie to kosztowne - argumentował.

Proces korupcyjny byłego burmistrza Kraśnika trwa od stycznia 2013r.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krasnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto