Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wiesław Marzec, nowy pełnomocnik PiS w powiecie: Nie chciano oddawać pełnej władzy w jedne ręce

Redakcja
Wiesław Marzec, nowy pełnomocnik Prawa i Sprawiedliwości w powiecie kraśnickim.
Wiesław Marzec, nowy pełnomocnik Prawa i Sprawiedliwości w powiecie kraśnickim. fot. Sandra Michalewska
Z szacunkiem mówi o swoim poprzedniku, chce wciągnąć młodych do polityki i założyć konto na facebook'u. W rozmowie z nami Wiesław Marzec, nowy pełnomocnik Prawa i Sprawiedliwości w powiecie kraśnickim komentuje także plotki dotyczące rzekomego zwrócenia się władz powiatowych PiS do Mirosława Włodarczyka o odwołanie Jarosława Stawiarskiego z funkcji wiceburmistrza i wskazuje na to, co prawdopodobnie zdecydowało o jego zwycięstwie w wyborach.

Sandra Michalewska: Ponad tydzień temu wygrał Pan wybory na pełnomocnika Prawa i Sprawiedliwości w powiecie kraśnickim. Czuje Pan dużą satysfakcję wiedząc kogo w tym głosowaniu Pan pokonał i z jak bogatym dorobkiem politycznym jest to osoba?

Wiesław Marzec, pełnomocnik PiS w powiecie kraśnickim: Nie podchodzę do tego w kategoriach satysfakcji czy zwycięstwa. Po prostu odbyły się wybory, które miały się odbyć z racji tego, że poprzednia kadencja się skończyła. Dotychczasowy pełnomocnik PiS w powiecie pełni funkcję wiceburmistrza. Myślę, że członkowie PiS tak to ocenili, że funkcja samorządowa – tak i burmistrza, jak i wiceburmistrza jest bardzo ważna i wymaga poświęcenia dużo czasu.

W mojej ocenie po prostu chcemy, by nasz samorząd, nasz burmistrz i wiceburmistrz wypadali jak najlepiej w oczach mieszkańców i członków PiS. Dlatego mi powierzono te obowiązki. Przy czym od razu zaznaczam, że nie planujemy, by ta kadencja była 4-letnia. Naszą ambicją jest, byśmy mieli prawdziwe struktury powiatowe. Byśmy mieli co najmniej 8-osobowy zarząd z przewodniczącym, sekretarzem i skarbnikiem. Żebyśmy byli strukturą powiatową i mieli jej kompetencje.

Aktualnie mamy okrojony skład - jest 3-osobowy zarząd, w skład którego wchodzi przewodniczący i dwóch członków: Jarosław Stawiarski i Kazimierz Mareczka – założyciel PiS w Kraśniku. W mojej ocenie to są ludzie, którzy z PiS mieli do czynienia od samego początku i zaznaczyli swoją obecność w partii. A że na mnie padło – czuję z tego powodu satysfakcję, ale nie czuję się jakimś zwycięzcą.

Uważa Pan, że łączenie funkcji pełnomocnika i wiceburmistrza jest niemożliwe?

Jest możliwe. Mieliśmy tego przykład wcześniej w mieście, kiedy Piotr Czubiński był burmistrzem, szefem struktur powiatowych i jeszcze chyba sekretarzem struktur wojewódzkich. Był jeden Piotr Czubiński i to on załatwiał sprawy i partii i samorządu i był wszędzie najważniejszy. I źle się to skończyło i dla tego pana i dla całej Platformy. Myślę, że taki głos podczas wyborów był – żeby po prostu rozdzielić te najważniejsze funkcje. By więcej osób uczestniczyło w życiu samorządowym i politycznym, bo będzie to z korzyścią przede wszystkim dla członków i dla struktur partii.

W czym Pan upatruje przyczyn porażki Jarosława Stawiarskiego? Chodziło przede wszystkim o to, że członkowie nie chcieli, by jedna osoba pełniła dwie ważne funkcje?

Myślę, że to właśnie w tych kategoriach było postrzegane. By nie oddawać pełnej władzy w jedne ręce. By władzę samorządową i polityczną rozdzielić na większą ilość osób.

W ubiegłym tygodniu tuż po wygraniu wyborów w rozmowie z nami mówił Pan, że stawia głównie na wzmocnienie roli PiS w terenie. Jak Pan zamierza to zrobić?

Chcę zrobić to w sposób bardzo prosty i pragmatyczny. Po prostu chcemy założyć koła PiS w gminach. Jeśli nam się uda to w każdej gminie. Wiemy, że tam jest nasz elektorat. Tam jest dużo ludzi, którzy myślą podobnie i czują podobnie. Mamy kontakt z ludźmi z terenu z całego powiatu kraśnickiego. Mam tu na myśli choćby wspólne wyjazdy rocznicowe do Warszawy i inne wyjazdy, gdzie społeczeństwo proszone jest o to, by wzięło udział w ważnych i słusznych sprawach. Tak jak na przykład wyjazd 21 kwietnia w sprawie obrony wolności słowa i TV Trwam. Z powiatu mieliśmy dwa autobusy. Czy to dużo czy mało? Uważam, że organizacyjne spięliśmy to wszystko. Tam wysłuchaliśmy tego, że ludzie chcą się wspólnie spotykać i mieć możliwość rozmów i wspólnego działania.

Manifestacja w obronie wolnych mediów w Kraśniku ZDJĘCIA WIDEO

Pokłosiem tego było zorganizowanie manifestacji w Kraśniku?

Tak. Na tym wyjeździe 21 kwietnia, gdy wracaliśmy to usłyszałem wprost: „Proszę Pana skoro mamy już taki udany wyjazd to czemu w Kraśniku nie ma takiej manifestacji? Zrób Pan to!” Nie przypisuję sobie roli organizacji ani wyjazdu ani manifestacji, bo to byłoby niemożliwe. Byłem tylko osobą koordynującą, bo oparłem się na związkach i stowarzyszeniach katolickich, Klubie Gazety Polskiej i radnych, bo podkreślam: opieram się na radnych z powiatu i miasta. Współpracuje mi się dobrze z radnymi.

Marsz 10 maja wynikał z oczekiwań społeczeństwa z terenu. Planuję, by w ten teren pójść. By tych ludzi nie „utracić”. Możliwe, że część z tych ludzi będzie chciała zapisać się do Prawa i Sprawiedliwości. W tym upatruję to, że partia PiS może się wzmocnić.

Chce Pan zaangażować młodych w politykę? Sprawić, by zasilali szeregi PiS?

Dużo się mówi o młodych. Nie jest tajemnicą, że w większości tych wyjazdów, jakie my mamy uczestniczą ludzie doświadczeni. Są osoby, które mają trochę więcej czasu. Niemniej mieliśmy podczas wyjazdu w kwietniu reprezentację młodych. Była to młodzież z jednej ze szkół z terenu powiatu, a dokładnie ze Stróży. Było to chyba 8 osób. W autobusie był czas na rozmowę. Młodzi byli zadowoleni i zaskoczeni, że takie wyjazdy się odbywają i że są takie patriotyczne i prospołeczne manifestacje. To do nich docierało. Oni byli zadowoleni. Posłuchali trochę o oczekiwaniach starszych ludzi, jakie mają poglądy i jak postrzegają funkcjonowanie państwa. Chcemy jak najbardziej otworzyć się na młodzież. Nie będzie to przyciąganie oczywiście na siłę, bo to jest niemożliwe. Nie możemy nakazowo wprowadzać jakiegoś przymusu w szkołach. Rola nauczycieli w szkołach różnych szczebli powinna być również taka, by przypominać i uwrażliwiać dzieci i młodzież na takie sprawy społeczne jak wolność słowa. Tak, by słowo patriotyzm nie kojarzyło się z anachronizmem czy lokomotywą parową. Tylko, że jest to ciągle aktualne i współczesne.

Ma Pan stronę internetową? Albo konto na facebook’u? W taki sposób chyba najprościej jest teraz dotrzeć do młodych…

Możliwe. Będę miał. Ale na razie nie zabiegam o to.

Ale mówi Pan o stronie internetowej czy facebook’u?

O facebook’u. Wiem, że od razu będą komentarze, recenzje itd., a ja chcę teraz trochę okrzepnąć. Zacząć swoją działalność, zanim ktoś mocno będzie mocno myć głowę albo z kolei podpowiadać. Nie chcę nasłuchać się „świetnych” rad. Ja rady czerpię, ciągle pytam członków i sympatyków PiS czego chcą i czego oczekują. Nie uważam bowiem, że mam receptę na wszystko. Ja pytam i radzę się. W ten sposób działam i pracuję z ludźmi.

Karierę polityczną zaczynał Pan w Samoobronie. Dziś jest Pan w Prawie i Sprawiedliwości. Zmieniły się Panu poglądy?

Poglądy mi się w ogóle nie zmieniły.

To skąd ta zmiana politycznych barw?

Partię Samoobrona traktowałem jako partię buntu. Partia Andrzeja Leppera burzy się przeciwko niesprawiedliwości i samowładzy w Polsce, że społeczeństwo nie ma przełożenia na to, co dzieje się w kraju. Tak postrzegałem partię. Tak rozumiałem Andrzeja Leppera, bo on w ten sposób zaczął karierę polityczną. Struktury Samoobrony w powiecie powstały na bazie Spółdzielni Rzemieślniczej. Przyjechał poseł Żywiec i założył tu struktury. Ja trafiłem na listę do samorządu i na tej fali buntu, a .jednocześnie poparcia dla Leppera utworzono struktury powiatowe i tak to się zaczęło. Z chwilą, gdy budziły się moje zastrzeżenia dotyczące działania Samoobrony nigdy nie kryłem się z krytyką. Mieliśmy bardzo dobre kontakty z posłami Samoobrony i nasze opinie były zgodne – oni też chcieli zmian i koalicji z PiS. Uważaliśmy, że błędem będzie wychodzenie z koalicji czy roszczeniowe sprawy wobec PiS. Uważaliśmy, że dobro państwa jest ważniejsze niż polityczne ambicje działaczy.

Czy władze powiatowe PiS chcą poprosić Mirosława Włodarczyka, burmistrza Kraśnika o odwołanie wiceburmistrza Stawiarskiego?

To jakaś plotka. Też czytałem ten artykuł na jednym z lokalnych portali internetowych. Ktoś, nie wiem czy to dziennikarz próbuje snuć jakieś dywagacje na temat tego co będzie i tego co się stało. Uważam, że nic się nie stało. Były demokratyczne wybory – ktoś wygrał, ktoś przegrał. Jarosław Stawiarski jest bardzo ważnym członkiem PiS. Jest w zarządzie powiatu. Jest też w zarządzie okręgu. Sam go popierałem, by mógł pełnić funkcję skarbnika i być w prezydium okręgowym.

Popierałem również w tych wyborach naszego senatora Grzegorza Czeleja, by był wiceprezesem. Nie rozgrywam tego w kategoriach osobistych. Ja jestem bardzo dobrym znajomym Jarosława Stawiarskiego i tu nic się nie zmieniło. Po prostu demokracja ma takie, a nie inne prawa, a Jarosław Stawiarski ma bardzo mocną pozycję w PiS. Z kolei burmistrz Włodarczyk nie musi się nikogo pytać kogo ma wybierać na swoich zastępców, pomijając już fakt, że nie jest członkiem Prawa i Sprawiedliwości, a jedynie startował z poparciem PiS. W rzeczywistości ma całkowitą samodzielność.

To nie nasza kompetencja i nam takie rzeczy nie przychodzą go głowy. Burmistrz odpowiada przed wyborcami.

A jak układają się Pana relacje z władzami Kraśnika?

Ja odbieram to pozytywnie. Oni odpowiadają przed wyborcami. Są całkowicie samodzielni. W mojej ocenie lepiej byłoby, gdyby mieli częstsze spotkania z sympatykami PiS, jak i wyborcami. Ja sam jeszcze przed wakacjami organizuję spotkanie dla burmistrzów, radnych powiatowych i miejskich, z członkami PiS i z sympatykami. Zapraszam też wszystkich, którzy przyczynili się do tego, by powołać ten samorząd miejski, do tego że mamy burmistrza Włodarczyka i że mamy samorząd prawicowy.

Po wakacjach będę też namawiać burmistrza Kraśnika do tego, by takie spotkanie odbyło się także z mieszkańcami. Przynajmniej raz w roku powinno być takie spotkanie, By burmistrz powiedział, co zrobił i wysłuchał opinii samych mieszkańców. Większość z nich bowiem nie ma kontaktu bezpośredniego z burmistrzem i zastępcami. Sygnalizowałem już to burmistrzowi. Ocena raz na 4 lata w wyborach to za mało.

Chcę by samorząd miejski wyszedł do mieszkańców.

A jakie inne ma Pan plany na przyszłość?

Najważniejsza sprawa to te spotkania z mieszkańcami. Sprawy polityczne są zawsze drugorzędne, a w tej kwestii niezwykle istotne jest powołanie struktur powiatowych. Wybory są uzależnione od tego, kiedy będziemy na to gotowi zgodnie ze statutem. Myślę że najpóźniej z końcem roku.

Rozmawiała: Sandra Michalewska


Najświeższe wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!

Luźny serwis - Z przymrużeniem oka
Lubelski informator miejski: taksówki, banki, szkoły, kościoły

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krasnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto