Afera składkowa w Kraśniku: Kraśnicka prokuratura nie chce się zajmować sprawą "haraczy"
- Wobec braku danych dostatecznie uzasadniających popełnienie czynu zabronionego postępowanie zostało umorzone - mówi Jolanta Niewęgłowska, szefowa Prokuratury Rejonowej w Łukowie. - Decyzja nie jest prawomocna.
NaszeMiasto.pl: Jaką wartość dla prokuratury miało nagranie, na którym zarejestrowano rozmowę między radnymi?
Prokurator Niewęgłowska: Na okoliczność tej rozmowy zostali przesłuchani świadkowie. Uprzedzono ich o odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań. Analiza zeznań nie dała podstaw do stwierdzenia, że w przestępczy sposób doszło do pozyskiwania środków finansowych. Sprawdzano to nie tylko pod kątem kodeksu wyborczego, ale także kodeksu karnego.
W sprawie status pokrzywdzonego przyznano Jackowi Madejkowi. Może on złożyć zażalenie na decyzję prokuratury.
- Jeszcze nie podjąłem decyzji. Po konsultacji z prawnikiem zdecyduję co dalej - mówi Jacek Madejek dodając: - Sądzę, że to jeszcze nie koniec tej sprawy. Zbieranie "haraczy" w Kraśniku trwa i mam nadzieję, że osoby, które są zmuszane do płacenia składek zdecydują się na to, by o tym opowiedzieć. Już za kilkanaście miesięcy ta nieudolna ekipa przegra wybory samorządowe. Kiedy pan Stawiarski nie będzie już miał wpływu na lokalną politykę to z pewnością zgłoszą się kolejni świadkowie tej nikczemności.
Afera składkowa w Kraśniku. Z.Bartysiak o nagraniu: Ja tu nie słyszę o sobie
O komentarz chcieliśmy poprosić Jarosława Stawiarskiego. Nie odbierał od nas telefonu. Kilka miesięcy o zarzutach zbierania składek mówił: Nie wymuszałem żadnych składek od radnych miejskich ani kogokolwiek innego. Jeśli radni przekazywali sobie jakieś składki, to być może na funkcjonowanie i wydatki klubu w Radzie Miasta - powiedział.
Afera składkowa wybuchła w Kraśniku w maju br. Wtedy media ujawniły nagranie dwóch miejskich rajców: Zbigniewa Bartysiaka i Jacka Madejka, którzy rozmawiają m.in. o "składkach".
- "No tak, ale dwie diety cię skasował czy trzy w końcu?" - pytał Jacek Madejek. - "A już nie pamiętam, ale na pewno dwie. To na pewno" - zapewniał Bartysiak.- "Kurde, no widzisz" - komentował Jacek Madejek. - "Dwie to na pewno" - potwierdzał Zbigniew Bartysiak.
Pieniądze po wyborach - wg Jacka Madejka i byłego prezesa KPM i w 2010r. kandydata na radnego z listy PiS, Konrada Węcławskiego - mieli przekazywać wszyscy radni z klubu radnych PiS. Miała to być rekompensata za to, że Jarosław Stawiarski, pełnomocnik PiS w powiecie kraśnickim i były poseł, a obecnie wiceburmistrz Kraśnika, zgodził się umieścić ich na liście kandydatów do Rady Miasta. Rajcy mieli być zmuszani do oddania trzech swoich diet (jedna dieta to ok. tysiąca złotych).
Radni z klubu PiS zaprzeczyli, aby taki proceder miał miejsce.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?