Czwartkowy wieczór dla jednego z patroli kraśnickiej policji rozpoczął się od pilnej interwencji. 37-latek zgłosił, że zastrzelił brata. Ofiara miała nie dawać oznak życia. Zwłoki miały leżeć za stodołą.
- Sam zgłaszający oznajmił, że jest nietrzeźwy, czeka na piętrze w domu i że bardzo żałuje tego co zrobił. Został poinstruowany przez operatora numeru alarmowego, iż ma czekać na przyjazd policji - relacjonują kraśniccy funkcjonariusze.
Pod wskazanym adresem policjanci zastali cztery osoby, w tym zaskoczoną matkę zgłaszającego. Po chwili, na rowerze przyjechał też rzekomy nieboszczyk.
- Zgłaszający wyjaśnił, że od godzin porannych spożywał alkohol i zadzwonił pod numer alarmowy, ponieważ nie widział brata od rana - relacjonują policjanci.
37-latek został poinformowany o skierowaniu przeciwko niemu wniosku o ukaranie do sądu, za wywołanie fałszywego alarmu.
Niecodzienne zgłoszenia. „Policja? Proszę przyjechać..."
Do innej niecodziennej interwencji doszło też w czwartek w Białej Podlaskiej. 59-latek twierdził, że po domu, który wynajmuje chodzi psychopata z nożem. Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce okazało się, że rzekomego agresora już nie ma, a zgłaszający nie był w stanie wskazać, w którym kierunku uciekł.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?