Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ks. prof. Waldemar Chrostowski: Świat bez Boga jest światem nieludzkim

Wojciech Pokora
Wojciech Pokora
Archiwum wydawnictwa Biały Kruk
Bardzo potrzebna jest refleksja nad tym, czym jest Kościół, lecz taka refleksja, która nie karmi się internetem, lecz Pismem Świętym i dwutysiącletnią tradycją chrześcijańską - mówi ks. prof. Waldemar Chrostowski w rozmowie z „Kurierem”.

„Wierzę w Boga, a nie w księży”, „wierzę w Jezusa, ale nie muszę chodzić do kościoła, bo Bóg jest wszędzie”, „wystarczy być dobrym człowiekiem, nie potrzeba nam w życiu religii”. Spotyka się Ksiądz Profesor z takimi opiniami wśród wiernych? One są bardzo popularne.

Przyznam szczerze, że w bezpośrednich rozmowach takich deklaracji nie słyszę. Natomiast znam je z internetu oraz informacji podawanych przez środki masowego przekazu, gdzie są wyolbrzymiane i nagłaśniane. Jedna taka deklaracja, kiedy pojawi się w mediach, robi wrażenie masowego zjawiska, a więc częstego i jakby zwyczajnego. Ale na co dzień, wypełniając swoje kapłańskie obowiązki, nie spotykam się z takimi deklaracjami.

Jest to taki kierunek, wskazywany wiernym, drogi na skróty w Kościele. Możesz sobie wierzyć, bądź kimkolwiek chcesz, ale nie musisz tego demonstrować, nie musisz chodzić do kościoła. A może niekoniecznie musisz rozumieć Kościół? Może o to chodzi?

Ważne jest, kto ten kierunek wymyśla i go wskazuje. Na pewno nie są to ci, którzy z całą powagą wzięli na siebie odpowiedzialność za kształt wiary i moralności w Kościele. Żaden rozsądny ksiądz czy biskup nie powie czegoś takiego. Tego rodzaju podszepty pochodzą spoza Kościoła albo z obrzeży Kościoła. Jeżeli kogoś przekonują i pozyskują, to - niestety - osiągają swoje niszczycielskie cele.

Pytam o te kwestie nie bez kontekstu. We wprowadzeniu do swojej najnowszej książki „Przymierze z Bogiem” pisze Ksiądz Profesor, że refleksja na temat Kościoła nie może pochodzić z zewnątrz i że to Kościół powinien pytać „Kościele, co myślisz i mówisz o sobie samym?”.

To, co dotyczy Kościoła, jego teraźniejszości, przeszłości i przyszłości, jest tylko wtedy normatywne dla wiernych, gdy odbywa się wewnątrz Kościoła. Taka refleksja jest bardzo potrzebna, lecz ma to być refleksja krytyczna a nie - krytykancka. Tymczasem we współczesnym świecie szerzy się i dominuje krytykanctwo. Dopiero z krytycznej refleksji karmionej wiarą rodzi się potrzeba nieustannego odradzania się Kościoła i jego duchowego wzrostu. Pamiętajmy, że Kościół to nie jest rzeczywistość obok nas, lecz wspólnota złożona z ludzi wyznających Boga, który jest Ojcem i Synem i Duchem Świętym, oraz żyjących życiem Kościoła.

Właśnie może problem leży w definicji? Nie wszyscy wierni pamiętają czasy katechezy i ta wiara w Kościół wydaje im się wiarą w instytucję ziemską? Może to jest dobry punkt wyjścia do lektury tej książki, by sobie przypomnieć, czym właściwie jest ten Kościół?

Każdy, kto bierze udział w niedzielnej mszy świętej, wyznaje w credo: „Wierzę w święty Kościół powszechny”..

..tylko, czy rozumie, co recytuje?

Nie odmawiajmy wiernym umiejętności korzystania z rozumu. Posługują się rozmaitymi narzędziami, dysponują techniką i wysoko rozwiniętą technologią, podróżują samochodami i samolotami, mają prawo jazdy i nabywają mnóstwa innych umiejętności, a w sprawach wiary mieliby być kalecy? Przecież to nieroztropne i niemądre.

Jednak gdy włączymy internet, czy zajrzymy do popularnych powieści i filmów, to usłyszmy, że Kościół to wymysł chrześcijan. Dowiemy się, że to św. Paweł wymyślił chrześcijaństwo, albo, co znów jest promowane, Kościół, w znanej nam formule, wymyślił cesarz Konstantyn. A Ksiądz w książce przypomina, że to nieprawda. To, co o Kościele czytamy w Nowym Testamencie, wynika wprost ze Starego Testamentu. Jest starsze od wymienionych, rzekomych twórców.

Wszystko to, co Pan przytoczył, to stare i odgrzewane kotlety. Przeżywaliśmy to w okresie komunizmu, gdy obowiązywały w Polsce definicje przejmowane z sowieckiej Wielkiej Encyklopedii Powszechnej. Przeżywaliśmy to również później, w innych kontekstach i sytuacjach, a obecnie mamy do czynienia z ponawianiem tamtych narracji. Widocznie każde pokolenie musi się z takimi niedorzecznościami samodzielnie zmierzyć i dla wielu stanowią one swoistą próbę wiary. Zapewne niektórych te narracje od wiary odwodzą, ale zazwyczaj dotyczy to tych, którzy i tak są od niej bardzo daleko, a zwłaszcza tych, którzy żyją tak, że lepiej dla nich, aby Boga nie było. Ktoś, kto naprawdę żyje życiem Kościoła, doskonale wie, że prawidłowe zrozumienie jego genezy i natury odbywa się w tej wspólnocie, którą on współtworzy. Bardzo potrzebna jest refleksja nad tym, czym jest Kościół, lecz taka refleksja, która nie karmi się internetem, lecz Pismem Świętym i dwutysiącletnią tradycją chrześcijańską.

No właśnie. Pismo Święte to Stary i Nowy Testament. Przede mną leży książka, w której Ksiądz Profesor w klarowny sposób prezentuje prawdy o Kościele także w odniesieniu do Starego Testamentu. To ta Dobra Nowina wcale nie jest taka nowa, skoro jej źródła tkwią w Starym Testamencie?

Kościół jest wpisany w historię zbawienia, która rozpoczęła się od wybrania i powołania Abrahama, „ojca wierzących”. Trwała przez cały długi czas Starego Testamentu, gdy biblijny Izrael był świadkiem Jedynego Boga w pogańskim świecie. Jezus Chrystus też wywodzi się z tego ludu Bożego wybrania. Związki Kościoła ze Starym Testamentem i biblijnym Izraelem są oczywiste, ponieważ Kościół stanowi kontynuację jego wiary i pobożności, rozwiniętą i wzbogaconą przez osobę i nauczanie Jezusa Chrystusa. Kościół nie jest więc czymś obcym na ciele Starego Testamentu, lecz jego kontynuacją. Wyznajemy Jezusa Chrystusa także dlatego, że to On pozwolił nam właściwie odczytać Stary Testament. Właśnie w tej perspektywie trzeba odczytywać genezę i posłannictwo Kościoła.

Kiedy się o tym czyta, właśnie w kontekście tej kontynuacji Starego Testamentu przez nauczanie Jezusa może pojawić się pewna trudność. W rozdziale „Owczarnia i Pasterz” pojawia się takie sformułowanie: „ Działalność i nauczanie , poczynając od Jego pierwszego wystąpienia w synagodze, spowodowały rozłam w Ludzie Bożego Wybrania”. Nagle to nasze chrześcijaństwo przestaje się wydawać takim „ciamajdanem”, że użyję popularnego kolokwializmu. Na scenę wkracza instytucja walcząca, która jest zdecydowana na to, że w pewnym momencie potrzebny może być także podział.

Ten fundamentalny podział zaistniał w Izraelu jako ludzie Bożego wybrania jeszcze za życia Jezusa, a więc zanim narodził się Kościół. Już podczas Jego pierwszego wystąpienia w synagodze w Nazarecie byli ci, którzy dali posłuch temu, co Jezus o sobie mówił i dlatego mamy świadectwo tego wydarzenia utrwalone w Ewangelii. Byli tam jednak i tacy, którzy Mu się sprzeciwili. Z tego „tak” zrodził się Kościół, natomiast z tego „nie” zrodził się judaizm rabiniczny. Od samego początku obie religie, wyrastając z korzeni wiary i pobożności Starego Testamentu, współdziałały - i pod wieloma względami nadal współdziałają - we wzajemnym oddalaniu się od siebie.

Ta odpowiedź każe postawić pytanie o relacje Starego Testamentu do Nowego, czyli o relację chrześcijan do judaizmu. Faktycznie oddalamy się od siebie? Przecież popularna jest opinia o judeochrześcijańskich korzeniach Europy.

Określenie „korzenie judeochrześcijańskie” ma sens tylko wtedy, gdy jest właściwie rozumiane. Dzieje się tak wtedy, gdy mamy świadomość, że u jego podstaw jest dziedzictwo religii biblijnego Izraela, które - aczkolwiek nie pod każdym względem - jest wspólne dla chrześcijaństwa i judaizmu rabinicznego. Natomiast jeżeli ktoś odnosi to określenie do obydwu tych religii, to nie do końca rozumie i zna ich dzieje oraz naturę. Korzenie Europy, a także znacznych połaci świata są na pewno biblijne. Kultura europejska wyrasta z obu części Biblii, czyli Starego i Nowego Testamentu, a więc z religii biblijnego Izraela i chrześcijaństwa. Czy i na ile jest w tych korzeniach obecny wkład judaizmu rabinicznego, czyli tego, który odmówił uznania w Jezusie Mesjasza i Syna Bożego, to już osobna sprawa. Od czasów Oświecenia targają Europą silne sprzeciwy wobec chrześcijaństwa. Bezrefleksyjne tworzenie językowej zbitki „judeochrześcijaństwo” jest nieporozumieniem. Judaizm (rabiniczny) to judaizm (rabiniczny), a chrześcijaństwo to chrześcijaństwo. Powtarzam, obie te religie wyrosły ze wspólnej gleby, ale każda ma własną tożsamość. I jest to tożsamość odrębna.

Mniej więcej w połowie książki, w rozdziale „Boża budowla” pojawia się figura wieży Babel. To bardzo ważna figura dla nas współczesnych. Mnie szczególnie poruszyły słowa, że podczas jej budowy cegła miała większą wartość od życia ludzkiego. Uderzyło mnie to stwierdzenie, bo dzisiaj też często przedmioty mają większą wartość od życia człowieka. I pomyślałem, że stoimy w miejscu jako cywilizacja.

Pokusa, przed którą ostrzega biblijne opowiadanie o wieży Babel, jest trwała. Dochodząc do głosu w każdym pokoleniu, wynika z pychy i z odrzucenia Boga. Kiedy człowiek odrzuci Boga, wtedy wszystko obraca się przeciwko człowiekowi. Świat bez Boga jest światem nieludzkim! W takim nieludzkim świecie cegła ma większą wartość niż człowiek. W naszych czasach widzimy to aż nazbyt dobrze. Przykłady nasuwają się same i jest ich mnóstwo.

Dla kogo zatem jest ta książka? Dla tych, którzy są ugruntowani w wierze i nie stawiają już pytań, czy dla tych, którzy się pogubili? A może dla tych, którzy jeszcze nigdy nie znaleźli tej właściwej drogi?

Najpierw dla tych, którzy chcą głębiej i pełniej zrozumieć, czym jest Kościół, który współtworzą. Ci wierni chcą też lepiej zrozumieć samych siebie i swoje miejsce w Kościele, a także obowiązki, jakie z tego wynikają. W książce ponawia się nacisk na to, że przynależność do Kościoła oznacza obowiązek mężnego wyznawania wiary. Byłoby czymś dobrym i miłym, gdyby po tę książkę sięgnęły również osoby szukające Boga i chcące poznać Kościół, bo np. pozostają na jego obrzeżach. Jednak czy tak się stanie, zależy od czytelników. Każda książka żyje własnym życiem i autor nigdy nie może przewidzieć, jakie owoce to przyniesie.

A ja czytam opis na okładce i wydaje mi się, że książka przydatna może być dla tych, którzy uwierzyli w hasło „Róbta co chceta”. Jednym z motywów, które Ksiądz wybrał jest cytat ze św. Pawła: „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść”. Czyli przekładając na język współczesny, róbta co chceta, ale nie wszystko przynosi korzyść.

Strategia „Róbta co chceta” i wynikające z niej podpowiedzi wyrządziły już bardzo wiele złego. W naszym społeczeństwie coraz wyraźniej widać jej skutki, co tym mocniej podkreśla, że odpowiedzialne korzystanie z wolności jest zadaniem, do którego jesteśmy powołani. Jest to zadanie, któremu każde pokolenie musi sprostać wciąż na nowo, bo ono w każdym pokoleniu ma nowy kształt i stawia nas przed odmiennymi wyzwaniami.

Nakładem wydawnictwa Biały Kruk ukazała się niedawno książka ks. prof. Waldemara Chrostowskiego „Przymierze z Bogiem. Obrazy Kościoła w Piśmie Świętym”. Autor jest teologiem i biblistą, specjalistą w dziedzinie relacji między Kościołem a judaizmem. W latach 2001-2010 profesor Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, profesor zwyczajny Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Był powołany przez papieża Benedykta XVI jako ekspert na 12. Zgromadzenie Zwyczajne Synodu Biskupów. Przewodniczący Stowarzyszenia Biblistów Polskich w latach 2003-2013, członek Komitetu Nauk Teologicznych PAN, konsultor Rady Episkopatu Polski ds. Dialogu Religijnego, konsultant Komitetu Nauki Wiary KEP. Redaktor naczelny kwartalnika teologów polskich „Collectanea Theologica”.

Ks. Waldemar Chrostowski: „Przymierze z Bogiem. Obrazy Kościoła w Piśmie Świętym”, wyd. Biały Kruk, 200 str., format 16,5 x 23,5 cm, twarda oprawa. Więcej na https://bialykruk.pl/ksiegarnia/ksiazki/przymierze-z-bogiem-obrazy-kosciola-w-pismie-swietym

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Ks. prof. Waldemar Chrostowski: Świat bez Boga jest światem nieludzkim - Kurier Lubelski

Wróć na krasnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto