Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraśnik: Szał na buty. Kolejki rodem z PRL-u

Sandra Michalewska
Szał na buty w Kraśniku.
Szał na buty w Kraśniku. Sandra Michalewska
Cenowy szał wyprzedaży ogarnął mieszkańców naszego miasta. Największą furorę w ostatnim czasie robi jeden z kraśnickich sklepów obuwniczych na Rynku. Gigantyczne kolejki niektórym przypominają komedie Stanisława Barei, innym czasy komunizmu.

Napis "Likwidacja towaru. Wszystko -50 proc.". W sklepie tłumy, a przed nim grupka ludzi czekających na swoją kolejkę. Premiera nowych produktów firmy Apple w Stanach? Nowa kolekcja Chanel we Francji? Nie, Kraśnik. A dokładnie wielka wyprzedaż w jednym ze sklepów obuwniczych na kraśnickim Rynku. Buty, które wcześniej kosztowały np. 50zł, teraz kupimy za 25.

- Wybór jest ogromny. Są zarówno buty eleganckie, jak i sportowe, czółenka, szpilki, buty na koturnie - wymienia jedna z klientek. - Są co prawda bez gwarancji, ale dla mnie nie ma to znaczenia. Myślę, że za taką cenę można sobie pozwolić
na kupno nawet kilku par - dodaje.

Sklep nie jest zbyt duży. Z tego powodu ekspedientki - jeśli jest taka potrzeba - wpuszczają klientów "falami". Wszystko po to, by pozostali mogli w miarę swobodnie wybrać dla siebie buty i je przymierzyć.

Ale wielkie wyprzedaże to także niejednokrotnie powód do scysji między klientami. Do jednej z nich doszło w weekend około godz. 13, tuż przed zamknięciem sklepu. Jeden z klientów przypadkowo zostawił swoją saszetkę z najważniejszymi dokumentami i pieniędzmi. Do zamknięcia sklepu zostało kilka minut, dlatego ekspedientki nie chciały już wpuszczać żadnych klientów. To w samym sklepie. A co się działo przed nim? W ferworze złości za bezmyślność mężczyzny, jego wybranka nie szczędziła mu gorzkich słów. Ostatecznie jednak saszetkę udało się odzyskać, ale ci klienci z pewnością nie nie zaliczą tego dnia do udanego.
Nie obyło się także bez kłopotliwych sytuacji w samym sklepie. Do jednej z nich doszło, kiedy obie klientki chciały kupić damskie kalosze. Jedna z nich trzymała w ręku prawego buta w rozmiarze 38, druga - lewego. Problem w tym, że była to ostatnia para butów o tym numerze. - O nie. Ja muszę mieć te buty, szukam takich już od dawna! - krzyknęła jedna z pań. Dopięła swego - i z zadowoleniem poszła do kasy.

A my apelujemy o zachowanie zdrowego rozsądku. I za psychologami biznesu powtarzamy: Do zakupów należy podchodzić z głową.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na krasnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto