Kraśnik: Opary wydobywają się nad składowiskiem śmieci przy Kolejowej

Informację o chmurze pary strażacy otrzymali w czwartek. – Z hałdy wydobywał się amoniak. Prawdopodobną przyczyną był deszcz, który padał na rozgrzane odpady – mówi kpt. Piotr Michałek, rzecznik KP PSP w Kraśniku.

Dokonano pomiaru stężenia amoniaku. Wyniki nie są jednoznaczne i w dużej części zależą od sytuacji atmosferycznej w momencie dokonywania badania.
W piątek pomiary strażaków nie wykazały przekroczenia dopuszczalnych norm. – Nie ma bezpośredniego zagrożenia dla życia mieszkańców tego terenu, dlatego nie podjęto decyzji o ewakuacji – wyjaśnia strażak.

Jak podkreślają mieszkańcy Kolejowej sytuacja jest jednak patowa, a sam problem istnieje już od kilku miesięcy. Wszyscy nasi rozmówcy bez cienia wątpliwości stwierdzili, że w takich warunkach nie da się prawidłowo funkcjonować. Mieszkańcy nie mogą zdzierżyć fetoru, jaki unosi się nad okolicą. – Jest okropnie. Jak tylko pojawia się odór amoniaku uciekam do mieszkania. Zamykam wszystkie okna, ale i to na niewiele się zdaje. Czasami trzeba po prostu wsiąść w samochód i wyjechać z własnego miejsca zamieszkania – mówi Henryk Bochen, mieszkaniec ul. Kolejowej.

Jak udało nam się dowiedzieć odpady na składowisko śmieci były zwożone pod osłoną nocy. - Wszystko działo się w nocy. Początkowo nie wiedzieliśmy co się dzieje - mówi pan Henryk.

Mieszkańcy przyznają, że nie mogą normalnie żyć. - Mam małe dziecko i ze względu na szkodliwy amoniak boję się wyjść z nim na spacer – mówi Artur Niewola.

- Z tego co słyszałem te odpady aluminium zaczęto zwozić jeszcze jesienią ubiegłego roku. Potem przyszła zima, więc problem na trochę ucichł i nie był tak uciążliwy jak teraz. W ostatnich dniach naprawdę się nasilił. Z tej hałdy widocznie dymiło - mówi nam Piotr Płecha, jeden z mieszkańców. - Na dworze nie da się wytrzymać. W takich warunkach naprawdę ciężko nam żyć – żali się pan Piotr. A jego 11-letni syn dodaje: - Nawet nie mam gdzie się bawić. Jak tylko czuć ten gaz uciekam do domu – mówi Kuba.

Amoniak jest związkiem szkodliwie działającym na organizm człowieka. – Często łzawią mi oczy i czuję swędzenie w gardle – przyznaje Grażyna Kasprzak. - Nawet upranych ubrań nie można powiesić przed blokiem, bo potem niemiłosiernie śmierdzą.

Mieszkańcy informowali o sprawie m.in. UM i Starostwo Powiatowe. Jak mówią – bezskutecznie, bowiem nie podjęto stosownych kroków zmierzających do wyeliminowania problemu.

Sytuacja stała się jednak na tyle poważna, że w piątek w Starostwie odbyła się narada sztabu antykryzysowego. Ustalono na nim, że straż pożarna będzie co 6 godzin badać stężenie substancji w powietrzu, natomiast straż miejska wraz z policją obejmie składowisko nadzorem. Właściciel firmy, do której należy składowisko, zobowiązał się także do załadowania odpadów i wywiezienia ich w sobotę rano.

Czytaj Kronikę policyjną Lubelszczyzny
Czytaj nasz luźny serwis - Z przymrużeniem oka

Najświeższe wiadomości z Twojego miasta prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
Prześlij nam swój artykuł lub swoje zdjęcia. Nie masz konta? Zarejestruj się!
Masz firmę? Dodaj ją za darmo do Katalogu Firm.
Organizujesz imprezę? Poinformuj nas!