Sprawą zajęli się inspektorzy sanepidu i w sobotę 2 października wspólnie z policją przeszukali i zamknęli sklep.
Policjanci ustalili, że przed zamknięciem punktu, klienci kupili w kraśnickim sklepie ponad 100 opakowań tego niebezpiecznego specyfiku.
- Nie mieliśmy możliwości pobrania próbek preparatu, którym zatruli się chłopcy, ponieważ nie było go już w sklepie - przyznaje lek. wet. Anna Strzyż, powiatowy inspektor sanitarny w Kraśniku. - Mamy podstawy prawne i wytyczne głównego inspektora sanitarnego, które pozwalają nam na pobranie próbek z pozostałych preparatów, czyli tzw. „dopalaczy”.
Sanepid do tej pory tego nie zrobił, bo w dniu, kiedy zamknięto sklep, właściciel zwolnił pracowników, a sam zniknął.
- Nie możemy wejść do lokalu bez właściciela - przyznaje inspektor Anna Strzyż. - Wysłałam do niego pismo i wyznaczyłam termin na dzisiaj, na godzinę 12, żeby otworzył sklep i umożliwił pobranie próbek substancji.
Jeśli właściciel nie zastosuje się do polecenia, czeka go kara. Ustawa o Państwowej Inspekcji Sanitarnej w art. 38 mówi, że: „Kto utrudnia lub udaremnia działalność organów Państwowej Inspekcji Sanitarnej podlega karze aresztu do 30 dni, karze ograniczenia wolności albo karze grzywny”.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?