Poszło o słowa, które padły w Telewizji Kraśnik w materiale dotyczącym spotkania w sprawie zwrotu dofinansowania za Centrum Współpracy Polsko-Ukraińskiej. Od miasta zażądano oddania pieniędzy przez przestępczą działalność byłego burmistrza.
Tadeusz Członka: "biała księga" to nieudolna manipulacja. Urzędnicy: Naruszono nasze dobre imię
Tadeusz Członka (SLD), były przewodniczący Rady Miasta, a obecnie radny miejski skrytykował materiały przygotowane przez urzędników z Kraśnika mówiąc, że „biała księga” projektu to „nieudolna manipulacja”.
Słowa te uraziły dwóch pracowników kraśnickiego magistratu, którzy przygotowywali materiały: Michała Mulawę, rzecznika prasowego i pełnomocnika burmistrza ds. funduszy zewnętrznych oraz Łukasza Skokowskiego, kierownika referatu zamówień publicznych. Według urzędników radny nie tylko naruszył ich dobre imię, ale także wprowadził mieszkańców Kraśnika w błąd.
Michał Mulawa: Trzeba brać odpowiedzialność za słowa
- Te słowa to oczywista nieprawda, która narusza nasze dobra osobiste. Chcemy, aby radny sprostował wypowiedź, bo stawia nas ona w niekorzystnym świetle - mówi kierownik Łukasz Skokowski.
- Trzeba brać odpowiedzialność za słowa, a w tym przypadku granice zostały przekroczone. Mamy nadzieję, że pan radny jest osobą dojrzałą politycznie i potrafi się przyznać do swojego błędu - mówi Michał Mulawa.
Dodatkowo urzędnicy twierdzą, że radny wypowiedział się w mediach nie zapoznając się z wszystkimi dokumentami. - Cała „biała księga” to materiał liczący 231 stron. Radny wypowiedział się jedynie na temat pokazu slajdów i podczas spotkania odmówił przyjęcia pełnego dokumentu - dodaje Skokowski.
Radny Tadeusz Członka: Swoją ocenę uważam za surową, ale sprawiedliwą
Tadeusz Członka nie zamierza prostować wypowiedzi. - Powiedziałem, że (przygotowany dokument – red.) to albo urzędnicze niechlujstwo albo nieudolna manipulacja. I to jest przecież prawda - najszczersza prawda. Każdy, kto daje ludziom dokument, którego bez lupy nie można przeczytać i z którego wyjęto najważniejszą jego treść nie może liczyć na inną ocenę. Swoją ocenę uważam więc za surową, ale sprawiedliwą - mówi w rozmowie z nami radny miejski.
Tadeusz Członka przyznaje, że komentował 40-stronnicowy dokument. - Uczestnikom spotkania, w tym i mnie, rozdano 40-stronnicowy materiał. Miałem więc prawo oczekiwać, że będzie to 40 stron najważniejszych w sprawie dokumentów spośród liczącego ponad 200 stron dokumentów segregatora - mówi.
Sprawa skończy się w sądzie?
Przedstawiciel kraśnickiej rady był zdumiony pismem od urzędników, w którym proszą o sprostowanie. - To pismo po prostu mnie rozśmieszyło, później zaś przyszło zadziwienie. Rozśmieszyło dlatego, że młodzi urzędnicy próbują mnie rzucić na kolana przelewając na papier swój subiektywny nie mający nic wspólnego z prawdą ogląd zdarzeń. A zdziwiło, bo Ci panowie nie mogą na tym osiągnąć żadnej korzyści - dodaje Tadeusz Członka.
Urzędnicy zapowiedzieli, że jeśli w ciągu 7 dni radny nie sprostuje wypowiedzi wystąpią na drogę sądową.
- Czekamy na sprostowanie. W przeciwnym razie wniesiemy prywatny akt oskarżenia o zniesławienie poprzez rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji jakoby materiał przekazany podczas spotkania był "manipulacją", co naraża nas na utratę zaufania potrzebnego do piastowania naszych stanowisk lub na drodze procesu cywilnego o naruszenie naszych dóbr osobistych - mówią urzędnicy.
Radny Tadeusz Członka: Nikogo nie chciałem zniesławiać
- Nikogo nie chciałem zniesławiać. Nie bardzo rozumiem czemu akurat Ci dwaj młodzi dżentelmeni postanowili mnie postraszyć - mówi radny Członka. - Powiem to jasno: chce się mnie zastraszyć i wyciszyć. Niestety to się nie uda, bo ja mam taki charakter, że się nie boję.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?