Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wincentego Pola nosiło po całej Europie. Wyrzucili go z jego własnej katedry, a jego wiersze komentował Mickiewicz

Anna Chlebus
Anna Chlebus
Włóczył się po całej Europie. Jego zdolności literackie przyniosły mu sławę, ale to nie książki, a mapy były jego największą miłością. O kim mowa? O Wincentym Ferreriuszu Jakubie Poll von Pollenburg, znanym powszechnie po prostu jako Wincenty Pol. Jego barwny życiorys mógłby posłużyć za materiał do niejednej książki.

Jego podróżnicza kariera nie zaczęła się zbyt przyjemnie. Po upadku powstania listopadowego słynny generał Józef Bem wysłał go do Drezna, by pomagał żołnierzom udającym się na emigrację. Tam młodziutki Wincenty wpadł na swojego literackiego guru - samego Adama Mickiewicza. Ten, przeczytawszy pierwsze wiersze romantycznego Pola, zafascynowanego Byronem i Goethem, zachęcił go, żeby pisał dalej. Być może właśnie wtedy narodziły się pomysły na "Pieśni Janusza", do których później skomponował muzykę sam Chopin.

Gdy przyszedł czas na powrót do Galicji, niespokojny Pol natychmiast na powrót zaangażował się w konspirację. W podziemiu za to czekał na niego nowy kolega - rewolucjonista i mesjanista Seweryn Goszczyński. Podczas wspólnej pracy obaj panowie wybrali się do Krakowa, wtedy jeszcze wolnego, niepodległego miasta. Żeby się do niego dostać trzeba było mieć glejt. Pol go naturalnie nie miał, dlatego przebrał się w czapkę z piórami, i z piłą i węgielnicą w rękach przekradł się przez most udając cieślę. Pierwsze co zrobił jak przekroczył bramy miasta, to pobiegł do cukierni. Miał szczęście - nad ciastkami zapoznał dwóch znanych wówczas krakowian: Leona Bochenka – bankiera i księgarza oraz Antoniego Helcla – prawnika, którzy wprowadzili go na salony.

Pol zjeździł zabory wzdłuż i wszerz. Odwiedził też Śląsk, Sudety, Wrocław, Wielkopolskę, Berlin i Rugię - a pamiętajmy, że w tamtym czasie podróże wcale nie były takie łatwe i przyjemne. Mniej więcej w tym samym czasie Wincenty zakochał się w Tatrach, ściślej mówiąc, kiedy ukrywał się w Zakopanem przed represjami. Połączył ze sobą wtedy dwie swoje pasje - stworzył słynne "Pieśni o ziemi naszej". Poświęcał też dużo czasu na badania terenowe i szkolił się w geografii - co przydało mu się, kiedy w Wiedniu spotkał znajomego hrabiego Leona Leopolda Thuna, który złożył mu propozycję z rodzaju tych nie do odrzucenia.

Austriacki polityk zaproponował Polowi objęcie katedry historii literatury polskiej na Uniwersytecie Jagiellońskim. Ten jednak wolał stworzyć coś zupełnie nowego - katedrę geografii, drugą na świecie i pierwszą na ziemiach polskich. Udało mu się, bo mimo, że był samoukiem, ceniono go w tak zwanej branży.

Jak podaje geograf Błażej Guzy, w pewnym momencie dwie miłości Pola - ta do geografii i do Tatr - niestety stanęły ze sobą w sprzeczności. Podczas wycieczki ze studentami do Doliny Kościeliskiej natrafił na mogiłę, w której pochowany miał być, zabity przez zbójców, młynarz wypłukujący złoto dla króla Zygmunta Starego.

- Studenci odśpiewali pieśni patriotyczne i ustawili krzyż, a Pol kazał napisać na nim słowa świętego Pawła: „I nic nad Boga”. To wydarzenie stanowiło właściwie gwóźdź do trumny uniwersyteckiej kariery Pola. Zaczęły pojawiać się głosy, aby pozbawić uniwersytet charakteru narodowego i doprowadzić do jego germanizacji - pisze Guzy.

I tak zaledwie trzy lata po założeniu katedry Pol opuścił mury uczelni. Oddanie geografii jednak nie ustało, przyćmiło nawet literackie aspiracje. W liście do Tadeusza Wasilewskiego pisał:

Wszystko zarzuciłem prócz Geografii – nie rozpraszam sił, bo ledwo że temu jednemu przedmiotowi podołam. Czym dalej w las, tym więcej drzew, a nie umiem opisać mego niepokoju, gdy się dowiem albo wyczytam, że jest jaki materiał do geografii Polski, którego nie znam. Geografia zabija powoli poetę, ale spokojny widok natury daje pokój duszy, jakiego ani w poezji, ani w historii nie znalazłem.

Dokładnie dzisiaj, 2 grudnia, mija 150 lat od śmierci Wincentego Pola w Krakowie. Dobiega końca także „Rok Wincentego Pola”, który zorganizowało Muzeum Dworek Wincentego Pola w Lublinie.

od 12 lat
Wideo

Stellan Skarsgård o filmie Diuna: Część 2

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wincentego Pola nosiło po całej Europie. Wyrzucili go z jego własnej katedry, a jego wiersze komentował Mickiewicz - Kurier Lubelski

Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto