Kraśnik musi zwrócić Norwegom blisko 4 mln zł za projekt Centrum Współpracy Polsko-Ukraińskiej. Jeszcze w marcu br. urzędnicy otrzymali pismo z wezwaniem do złożenia wyczerpujących wyjaśnień. Kilka tygodni później przeprowadzono audyt projektu. Władze Kraśnika liczyły na to, że nie trzeba będzie oddawać całości kwoty. Rzeczywistość okazała się inna.
Działanie władz miasta ws. negocjacji ze stroną norweską skrytykował Tadeusz Bartoś, radny "Lubię Kraśnik", który przybył na czwartkową konferencję do UM w Kraśniku.
- Bardzo źle, że Norwegowie ocenili, że trzeba oddać całość dofinansowania. Ale w Kraśniku zawsze były układy i układziki i chyba - z tego co widać - nadal są. Jeśli tego nie zmienimy nie będzie lepiej - powiedział radny z Kraśnika. - Nie sądzę, że miasto zrobiło wszystko, żeby ta kwota do oddania była mniejsza. Napisanie przez pana rzecznika dwóch pism i przetłumaczenie ich to nie jest żaden argument, bo w tej chwili panowie mówią, że są w stanie pojechać nawet do Norwegii i dyskutować o tym. Dlaczego nie zrobili tego parę miesięcy wcześniej?
Jak powiedział burmistrz Kraśnika na czwartkowej konferencji prasowej w czwartek rano jego zastępca Jarosław Stawiarski udał się do Warszawy, żeby ustalić termin spotkania w ambasadzie norweskiej oraz w Ministerstwie Rozwoju Regionalnego.
To pierwsza tego typu sprawa w Polsce.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?