- To dopiero początek - mówi Tomasz Solis, wiceprezes Związku Sadowników RP i przewodniczący wtorkowego zgromadzenia w Annopolu. - Jeśli nasz protest nie przyniesie zamierzonego efektu i nie będzie odpowiednich działań ze strony rządu i Komisji Europejskiej w kwestii uregulowania rynku i załagodzenia skutków rosyjskiego embarga to protest będzie się rozrastał. Dajemy kilka dni na to, aby władze we właściwy sposób podeszły do tematu. W przeciwnym wypadku wyjdziemy na ulice nie tylko Annopola i Warszawy, ale także innych miast.
W Annopolu protestowało ok. 300 sadowników. Manifestanci co kilkadziesiąt minut przepuszczali samochody.
Część kierowców solidaryzowała się z pikietującymi. - Protest jest na pewno uciążliwy. Sama jestem już mocno spóźniona, ale miejmy nadzieję, że sadownicy w ten sposób coś wywalczą - powiedziała nam Tamara Kalińska, która spieszyła się na wizytę do lekarza.
Inni nie byli tak wyrozumiali. - Jak chcą coś komuś udowodnić to niech jadą do Warszawy, bo nikt z nas nie winny tej sytuacji - usłyszeliśmy od jednego z kierowców.
Manifestanci blokowali drogę krajową nr 74 przy moście na Wiśle w Annopolu. - Protest przebiegał bardzo spokojnie. Nie było żadnych incydentów - podsumowuje asp. Janusz Majewski z KPP w Kraśniku.
Pikieta trwała cztery godziny. Zakończyła się o 14.00.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?