Jacek Michalczyk przez wiele lat był pracownikiem CKiP. Ostatni rok jego przygody z miejską placówką oparty był na współpracy.
- W okresie po I turze wyborów samorządowych, w dniu 30 listopada 2010r. pan Zbigniew N. - ówczesny dyrektor CKiP, obecnie skazany prawomocnym wyrokiem sądu - zawarł z panem Jackiem Michalczykiem umowę o świadczenie usług na podstawie której pan Michalczyk miał świadczyć usługi graficzne, aktualizować stronę internetową CKiP w tym BIP-u i pomagać przy organizacji dużych imprez. Za powyższe usługi pobierał wynagrodzenie w wys. 2500 brutto/ms na podstawie faktury VAT – wyjaśnia Wioletta Drumlak, p.o. dyrektora CKiP. - Okres wypowiedzenia umowy wynosił 3 miesiące, co wydawało się nietypowym zapisem w tego typu zleceniach. Istniała jednak możliwość natychmiastowego wypowiedzenia umowy w razie nienależytego jej wykonywania.
10 stycznia 2011r. Jackowi Michalczykowi wypowiedziano umowę w trybie natychmiastowym. Decyzję podjął ówczesny p.o. dyrektora instytucji Ryszard Różycki. Stało się to zaledwie 5 dni po powierzeniu mu tej funkcji. Powodem miało być wykorzystywanie mienia CKiP w kampanii wyborczej oraz „zaangażowanie w kampanię tylko jednego kandydata Piotra Czubińskiego przez co szef CKiP miał stracić zaufanie do wykonawcy”. – Nie przypominam sobie, bym wykorzystywał mienie placówki do celów kampanii – mówi Jacek Michalczyk. – Pewnie gdybym zaangażował się w kampanię kilku innych kandydatów pracowałbym dalej.
Dodatkowo CKiP zarzuciło Jackowi Michalczykowi nieaktualizowanie strony internetowej.
Michalczyk postanowił dochodzić swoich praw na drodze sądowej. Wygrał. 10 października 2012r. Sąd Rejonowy w Kraśniku wydał wyrok uznając roszczenia Michalczyka. CKiP nie odwołało się.
Jackowi Michalczykowi zasądzono kwotę 3-miesięcznego wynagrodzenia (7,5 tys. zł) wraz z ustawowymi odsetkami. Miało też pokryć koszty procesu. Mimo że wyrok uprawomocnił się w listopadzie CKiP nie spieszyło się z wypłatą pieniędzy. Michalczyk postanowił poprosić o pomoc komornika.
- To była dobra decyzja, bo ze skutkiem natychmiastowym otrzymałem pieniądze. Dostałem je kilka dni temu – mówi Jacek Michalczyk.
Kto ponosi winę za całą sytuację? CKiP zrzuca odpowiedzialność na… Michalczyka. - Zgodnie z ogólnie przyjętymi zwyczajami pan Michalczyk powinien przesłać pismo wskazujące nr konta bankowego, na które powinna zostać przelana kwota lub odebrać ją osobiście, czego nie uczynił – twierdzi Wioletta Drumlak, p.o. dyrektora CKiP. - Natychmiast po uprawomocnieniu się wyroku pełnomocnik pana Michalczyka skierował sprawę do egzekucji komorniczej co wiązało się z dodatkowymi kosztami dla CKiP. Koszty te wyniosły łącznie 1508 zł.
Tłumaczenia CKiP dziwią byłego współpracownika. - To placówka była zobowiązana do zapłacenia mi pieniędzy. To oni dostali nakaz nie ja. Poza tym nie zmieniałem ani adresu ani nr telefonu. Nikt nie próbował się ze mną skontaktować – mówi Jacek Michalczyk.
W konsekwencji całej sprawy CKiP poniosło koszty w wysokości ponad 11 tys. zł.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?