- Sytuacja w szpitalu jest naprawdę napięta. Ale trudno się dziwić. Nie dość, że dyrektor chce nam obniżyć wynagrodzenie, to teraz zabiera nam dodatki Przecież to łamanie kodeksu pracy - uważa Janina Rostek, przewodnicząca Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w kraśnickiej placówce. - Na dodatek pensje dostajemy z opóźnieniem. Zdajemy sobie sprawę, że w szpitalu się nie przelewa, ale dlaczego zaciskanie pasa musi się odbywać kosztem pracowników? - pyta.
- Niedawno zaciągnęłam kredyt. Skoro nie dostaję wynagrodzenia na czas, nie mogę spłacić raty w terminie. Czekam aż bank obciąży mnie odsetkami. Dyrekcja nie może nas tak traktować - żali się jedna z pielęgniarek.
Piotr Krawiec, dyrektor SP ZOZ w Kraśniku, wyjaśnia, że opóźnienia w wypłacie pensji to efekt trudnej sytuacji finansowej placówki: - I pracownicy doskonale zdają sobie z tego sprawę.
A co z dodatkami? - Musiałem zmienić niektóre zapisy regulaminu wynagrodzenia, bo były niezgodne z ustawą o finansach publicznych - tłumaczy dyrektor. - Dodatek za wysługę powinien wynosić 20 proc., a nie 25 proc., jak to jest u nas. A za pracę w godzinach nocnych dodatek nalicza się od płacy minimalnej, a nie od podstawy wynagrodzenia. Musiałem to zmienić, bo mógłbym zostać posądzony o szastanie publicznymi pieniędzmi - twierdzi Piotr Krawiec.
Kilka miesięcy temu dyrekcja szpitala "zaproponowała" pracownikom obniżkę wynagrodzeń. Ci zaczęli protestować, na kilka godzin odeszli nawet od łóżek pacjentów i wyszli z transparentami na ulicę
Na razie do cięć płac nie doszło. - Przypuszczamy, że to cisza przed burzą. Ale jesteśmy zdeterminowani, nie odpuścimy - mówi Janina Rostek.
- Wrócimy do rozmów o płacach, kiedy zapoznamy się z nowym planem finansowym NFZ - kwituje dyr. Krawiec .
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?