Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraśnik: Były skargi na psy, szpital mówi "dość". Dwa czworonogi szukają domu (ZDJĘCIA)

Sandra Michalewska
Dwa zadbane czworonogi pilnie szukają domu. Dotychczas przebywają na terenie należącym do kraśnickiego szpitala, ale ze względu na liczne skargi pacjentów dyrekcja postanowiła powiedzieć "dość".

O sprawie poinformowała nas Czytelniczka, Anna Mazur, która zaangażowała się w akcję szukania domu dla czworonogów. Na co dzień je też dokarmia. - To dwie suki o przyjacielskim usposobieniu wobec ludzi. Agresję wykazują tylko w stosunku do innych zwierząt - opowiada pani Ania. - Najgorsze jest to, że dyrekcja szpitala dała czas na usunięcie psów z tego miejsca tylko do końca tygodnia. Znalezienie im domu w tak krótkim czasie będzie bardzo trudne.

Psy od dawna przebywają na terenie należącym do kraśnickiego szpitala przy ul. Chopina, niedaleko przychodni specjalistycznej na ogrodzonej i zabezpieczonej działce. - W ostatnich tygodniach odebraliśmy wiele skarg od pacjentów w tej sprawie. Mówili, że psy są agresywne i hałaśliwe. Ludzie po prostu się ich boją - mówi Marek Kos, dyrektor SP ZOZ w Kraśniku. Sam nie wydawał jednak decyzji o usunięciu psów, bo przebywa na urlopie. Decyzję podjął Rafał Poleszak, kierownik ds. Infrastruktury i Logistyki. We wtorek mimo prób nie udało nam się z nim skontaktować.

O sprawie powiadomiona została Straż Miejska i kraśnicki ratusz. - Jedna z mieszkanek zgłosiła, że na terenie należącym do szpitala przetrzymywane są dwa psy i istnieje możliwość, że są zaniedbane i niedożywione - tłumaczy Emilia Łukasik, p.o. rzecznika prasowego Urzędu Miasta w Kraśniku.

W poniedziałek na miejscu pojawiła się pracownica Referatu Ochrony Środowiska w asyście Straży Miejskiej.
- Stwierdzono, że psy znajdują się w kojcu na terenie po dawnej oczyszczalni ścieków przy szpitalu. Mają tam budę. Teren dodatkowo jest ogrodzony i nie ma niebezpieczeństwa, że czworonogi w przypadkowy sposób się z niego wydostaną - dodaje urzędniczka. - Według pracownika szpitala psy zostały podrzucone i dzięki uprzejmości szpitala znaleziono dla nich miejsce, ale jest to rozwiązanie tymczasowe i dyrekcja szpitala stanowczo chce, aby psy zostały stamtąd zabrane.

Urzędnicy stwierdzili też, że psy są zadbane, odpowiednio karmione i mają dostęp do wody, a miejsce w którym przebywają jest zacienione.

- Nie było podstaw do nałożenia jakiekolwiek kary - mówi Jacek Lodowski, komendant Straży Miejskiej w Kraśniku.

- Bo nie stwierdzono, by psy były zaniedbane - podkreśla Emilia Łukasik.

Sytuacja wydaje się patowa. Psy mają po ok. 10 lat i w schronisku mogą się zupełnie nie odnaleźć. Okazuje się też, że nie mogą być tam odwiezione na koszt Urzędu Miasta, bo... nie są bezdomne.

- Czworonogi noszą znamiona psów właścicielskich - tłumaczą urzędnicy z Kraśnika. I dodają: Ale żadna z osób, które je dokarmia ani dyrekcja szpitala nie uważa się za właściciela.

Najlepszym rozwiązaniem byłaby znalezienie im odpowiedniego domu. Wszyscy, którzy są zainteresowani adopcją proszeni są o kontakt z kraśnickim Urzędem Miasta (nr tel. 81 825 15 72), Czytelniczką Anną: 665 123 787 lub naszą reporterką: [email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krasnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto