O sprawie poinformowała nas Czytelniczka, Anna Mazur, która zaangażowała się w akcję szukania domu dla czworonogów. Na co dzień je też dokarmia. - To dwie suki o przyjacielskim usposobieniu wobec ludzi. Agresję wykazują tylko w stosunku do innych zwierząt - opowiada pani Ania. - Najgorsze jest to, że dyrekcja szpitala dała czas na usunięcie psów z tego miejsca tylko do końca tygodnia. Znalezienie im domu w tak krótkim czasie będzie bardzo trudne.
Psy od dawna przebywają na terenie należącym do kraśnickiego szpitala przy ul. Chopina, niedaleko przychodni specjalistycznej na ogrodzonej i zabezpieczonej działce. - W ostatnich tygodniach odebraliśmy wiele skarg od pacjentów w tej sprawie. Mówili, że psy są agresywne i hałaśliwe. Ludzie po prostu się ich boją - mówi Marek Kos, dyrektor SP ZOZ w Kraśniku. Sam nie wydawał jednak decyzji o usunięciu psów, bo przebywa na urlopie. Decyzję podjął Rafał Poleszak, kierownik ds. Infrastruktury i Logistyki. We wtorek mimo prób nie udało nam się z nim skontaktować.
O sprawie powiadomiona została Straż Miejska i kraśnicki ratusz. - Jedna z mieszkanek zgłosiła, że na terenie należącym do szpitala przetrzymywane są dwa psy i istnieje możliwość, że są zaniedbane i niedożywione - tłumaczy Emilia Łukasik, p.o. rzecznika prasowego Urzędu Miasta w Kraśniku.
W poniedziałek na miejscu pojawiła się pracownica Referatu Ochrony Środowiska w asyście Straży Miejskiej.
- Stwierdzono, że psy znajdują się w kojcu na terenie po dawnej oczyszczalni ścieków przy szpitalu. Mają tam budę. Teren dodatkowo jest ogrodzony i nie ma niebezpieczeństwa, że czworonogi w przypadkowy sposób się z niego wydostaną - dodaje urzędniczka. - Według pracownika szpitala psy zostały podrzucone i dzięki uprzejmości szpitala znaleziono dla nich miejsce, ale jest to rozwiązanie tymczasowe i dyrekcja szpitala stanowczo chce, aby psy zostały stamtąd zabrane.
Urzędnicy stwierdzili też, że psy są zadbane, odpowiednio karmione i mają dostęp do wody, a miejsce w którym przebywają jest zacienione.
- Nie było podstaw do nałożenia jakiekolwiek kary - mówi Jacek Lodowski, komendant Straży Miejskiej w Kraśniku.
- Bo nie stwierdzono, by psy były zaniedbane - podkreśla Emilia Łukasik.
Sytuacja wydaje się patowa. Psy mają po ok. 10 lat i w schronisku mogą się zupełnie nie odnaleźć. Okazuje się też, że nie mogą być tam odwiezione na koszt Urzędu Miasta, bo... nie są bezdomne.
- Czworonogi noszą znamiona psów właścicielskich - tłumaczą urzędnicy z Kraśnika. I dodają: Ale żadna z osób, które je dokarmia ani dyrekcja szpitala nie uważa się za właściciela.
Najlepszym rozwiązaniem byłaby znalezienie im odpowiedniego domu. Wszyscy, którzy są zainteresowani adopcją proszeni są o kontakt z kraśnickim Urzędem Miasta (nr tel. 81 825 15 72), Czytelniczką Anną: 665 123 787 lub naszą reporterką: [email protected]
Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?