W głosowaniu sms'owym na najlepszego radnego Jacek Madejek zdobył 250 głosów. Na drugim miejscu znalazł się Zbigniew Marcinkowski (138 głosów). A trzecie miejsce zajął Tadeusz Bartoś (121 głosów).
W plebiscycie na najsympatyczniejszego radnego Jacek Madejek uzyskał 423 głosy wyprzedzając Zbigniewa Marcinkowskiego (375 głosów) i Agnieszkę Lenart (269 głosów).
Wyniki głosowania na najlepszego radnego miasta Kraśnik:
1. Jacek Madejek - 250 SMS
2. Zbigniew Marcinkowski - 138 SMS
3. Tadeusz Bartoś - 121 SMS
4. Zbigniew Bartysiak - 74 SMS
5. Krzysztof Gerard Latosiewicz - 26 SMS
Kliknij, by zobaczyć wyniki głosowania na najsympatyczniejszego radnego Kraśnika
Rozmowa z Jackiem Madejkiem, zwycięzcą plebiscytów na najlepszego i najsympatyczniejszego radnego miasta Kraśnik organizowanych przez Kurier Lubelski i Nasze Miasto
Wygrał Pan oba plebiscyty – spodziewał się Pan tego?
Nie, to dla mnie bardzo duże zaskoczenie. Chciałbym z tego miejsca podziękować wszystkim, którzy na mnie głosowali, którzy docenili moją osobą i działanie w obecnej kadencji. Dziękuję też za to, że obdarzyli mnie swoim zaufaniem. Będę radnym jeszcze 2 lata, więc będę mógł się jeszcze w tej kadencji wykazać.
Jestem mile zaskoczony wynikami. Dzięki tym dwóm plebiscytom będę miał jeszcze większą motywację. Sukces tkwi w moich kontaktach i relacjach z mieszkańcami – że każdego wysłuchuję, że z każdym porozmawiam i że odpowiadam na ich najprostsze potrzeby. Nie muszę stać przed mikrofonem na sesji i mówić przez 2 godziny o rzeczach czasami niezrozumiałych. Po prostu wiem, jakie są potrzeby mieszkańców, bo sami mi o tym mówią i je realizuję. Przykłady? Ulica Chłodna czy ul. Leśna. Mam zamiar angażować się w pomoc mieszkańcom ul. Konopnickiej, Norwida i innym mieszkańcom z domków jednorodzinnych, ale także tym z bloków. Uważam, że najprostszym działaniem radnego jest to, żeby wykonywać to, co jest w danym momencie najistotniejsze dla mieszkańców.
Jaka była recepta na sukces? Poruszył Pan niebo i ziemię, by zwyciężyć?
Nie. Wydawało mi się, że szanse mam tylko w plebiscycie na najsympatyczniejszego radnego. Chodziło o to, że utrzymuję dobre relacje z mieszkańcami i nie uważam, bym miał jakiegoś wroga. Jeśli z kimś się nie zgadzam – staram się go przekonać merytoryczną dyskusją, staram się go przekonać spojrzeniem na problem trochę inaczej. Każdego wysłuchuję.
Jestem zaskoczony tym, że miałem tak wiele pozytywnych komentarzy pod plebiscytami. Byłem w szoku, że tak jestem odbierany.
Śledził Pan na bieżąco wyniki i dyskusję toczącą się na forum?
W wolnych chwilach – po pracy - śledziłem i wyniki i komentarze. Nie przykładałem do tego większej uwagi, bo dla mnie najważniejsza jest praca w radzie. Wszystkie wnioski, jakie postawiłem sobie w tej kadencji zrealizowałem. To według mnie najlepsza recepta na sukces.
Jak Pan promował swoją osobę w plebiscytach? Facebook pomógł?
Na początku umieściłem informację o plebiscycie na najsympatyczniejszego radnego prosząc o oddanie głosu. Nie sugerowałem jednak na kogo ludzie mają głosować – po prostu napisałem „proszę o oddanie głosu na jednego z kandydatów”.
Czyli promował Pan plebiscyt nie siebie?
Na początku tak. Później, gdy plebiscyt się rozkręcał pisałem już po prostu, że jeśli ludzie uważają mnie za sympatycznego to proszę o oddanie głosu.
Jeśli chodzi o plebiscyt na najlepszego radnego – praktycznie przez cały przebieg zabawy zajmowałem dalsze miejsce. Dopiero ostatniego dnia zyskałem przewagę. Nikogo nie prosiłem jednak o wysyłanie sms’ów. Nie było moją intencją to, by ktoś ponosił koszty. Jestem radnym i służę ludziom.
Czym dla Pana są te tytuły?
Motywacją do jeszcze większego wysiłku i pracy dla mieszkańców.
Rozmawiała: Sandra Michalewska
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?