Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dawid Kubacki po PŚ w skokach w Zakopanem: Pozostał niedosyt, ale jestem zmotywowany, by dalej walczyć o Puchar Świata

Artur Bogacki
Artur Bogacki
Dawid Kubacki
Dawid Kubacki Wojciech Matusik
Prowadzący w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata w skokach narciarskich Dawid Kubacki po konkursie indywidualnym w Zakopanem, mimo drugiego miejsca mógł czuć się zawiedziony. W drugiej serii nie udało mu się obronić sporej przewagi i stracił pozycję lidera zawodów. Teraz jednak jest już myślami przy kolejnych zawodach w Japonii.

Plan na dalszą część sezonu: nie dać się dogonić Granerudowi

Już we wtorek kadra skoczków narciarskich wyruszyła na zawody Pucharu Świata w Sapporo. Z kadry, która startowała w Zakopanem, zabraknie Jana Habdasa, dla którego ważniejsze są teraz mistrzostwa świata juniorów. Do Kraju Kwitnącej Wiśni Polacy udadzą się po długiej, pandemicznej przerwie. W Japonii wystąpią Dawid Kubacki, Piotr Żyła, Kamil Stoch, Paweł Wąsek i Aleksander Zniszczoł.

- Tam są bardzo fajne zawody. Specyfika tego miejsca jest taka, że jest to chyba dwumilionowe miasto u podnóża skoczni, taki niecodzienny widok. Jest fajna otoczka, ludzie są tam życzliwi, chcą przychodzić na skoki, cieszą się tymi emocjami. Myślę, że tego nam brakowało przez te covidowe czasy. Z przyjemnością się tam udam znowu poskakać, powalczyć o fajne emocje

- mówi Kubacki.

W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata Kubacki nadal jest liderem, ale mający świetne wyniki od Turnieju Czterech Skoczni Halvor Egner Granerud - wygrał 4 z 5 rozegranych po świętach konkursów - zmniejsza dystans. Jest już łącznie drugi, w Zakopanem wyprzedził w rankingu Anze Laniska. Może w końcu dogonić Polaka, do którego traci 114 pkt.

- A może już mnie nie dogonić (śmiech). Nie znam dokładnie sytuacji, jak jest w tej chwili w tabeli, mniej więcej wiedziałem, jaka była przed zawodami. Miał fajne występy w Turnieju Czterech Skoczni, gdzie tych punktów trochę odrobił. Sezon jest długi, myślę, że ja swoimi skokami też udowadniam, że stać mnie na wygrywanie. Jestem spokojny i zmotywowany, by dalej walczyć, zobaczymy, jak się to potoczy. Ja się skupię na swojej robocie, jestem przekonany, że jak ją wykonam, to również na koniec sezonu będę się cieszyć - przyznał nowotarżanin.

To było jego dziewiąte miejsce z rzędu na podium PŚ. Czy odlicza kolejne? - Przeważnie mnie dziennikarze o tym uświadamiają, jestem na bieżąco - śmieje się.

Drugie miejsce nie jest złe

Kubacki wraca jeszcze myślami do niedzielnego konkursu w Zakopanem, w którym zajął drugie miejsce, najlepszego w historii swych występów na Wielkiej Krokwi. Nie pomogły trudne warunki, w których sędziowie nakazali mu skakać, jak i obniżona belka startowa. Przegrał z Granerudem o ledwie 1,1 punktu. Kubacki w wypowiedziach po skoku był wyraźnie rozżalony, później, na konferencji prasowej, podszedł to tematu z większym zrozumieniem.

- Na pewno niedosyt pozostanie, nie była to wielka różnica. Ta złość może nie jest na miejsce, bo drugie jest bardzo dobre, choć oczywiście pierwsze najlepsze. Myślę, że moje niezadowolenie i miny dotyczyły tego, jak trafiłem z warunkami. Taki ten sport jest. Czasami są łzy szczęścia, czasami łzy rozpaczy. Tutaj akurat się nie sfarciło, trzeba nad tym przejść do porządku dziennego i pracować dalej. Myślę, że pokazałem dobre skoki przez cały weekend, z tego jestem bardzo zadowolony, to dobra baza do dalszej pracy. Każdy z nas chyba jednak przyzna, że w Zakopanem fajnie byłoby wygrać

- żałował Kubacki.

Eksperci mieli pretensje do Borka Sedlaka, odpowiedzialnego za decyzję o zezwoleniu trenerom na puszczanie zawodników z belki. Były opinie, że zarówno Kamil Stoch (spadł z 6. na 7. miejsce), jak i Kubacki, nie mogli liczyć na życzliwość i traktowanie fair.

- Nie mam wglądu, jak tam było. Sam fakt, że wiatr był w korytarzu (bezpieczeństwa - przyp.), by dostać zielone światło, musiał być spełniony, bo inaczej automat nie jest w stanie tego przepuścić - wyjaśniał Kubacki.

- Taką mieliśmy pogodę, podejrzewam, że bardzo dynamicznie się to zmieniało. Widać było po przebiegu konkursu, że jeden dostawał plus 20 punktów, drugi plus 8, a kolejny miał na minusie, albo blisko zera. Pewnie niejednokrotnie się zdarzyło, że warunki, które były przy wciśniętym zielonym świetle, nie były tymi, które zawodnik miał, gdy dojeżdżał do progu. Tego się nie da przewidzieć, jury na pewno nie robiło nic po złości. Taką ewentualność wykluczam. Moim zdaniem to kwestia przypadku, wiadomo, że w takich okolicznościach to boli, ale taki jest ten sport. Nie raz to przechodziłem i pewnie nie raz jeszcze przechodzić będę.

W pierwszej serii Kubacki, także przy niekorzystnym wietrze, pofrunął na 137,5 m, w drugiej - 124 m. Jak mówi, to nie sama odległość decyduje o ocenie jakości wykonania.

- W moim odczuciu, i z rozmowy z trenerem, oba skoki były bardzo dobre. Ten drugi mógł tak nie wyglądać, no bo "nie poleciało", warunki na to nie pozwoliły. Trenerzy mówili, że miałem wiatr dwa i pół metra (na sekundę - przyp.) z tyłu, to niestety zbliża człowieka do spadku. Taki skok inaczej później wygląda w fazie lotu. Jeżeli byśmy przeanalizowali odbicie, przejście do lotu, to wyglądało to naprawdę fajnie w obydwu skokach. Czasami kilometr więcej prędkości na godzinę względem powietrza robi różnicę, to główny szkopuł, że gdy wiatru z tyłu jest za dużo, to siłę nośną się traci. Podobnie jak w lotnictwie, z którym mam delikatnie coś wspólnego - w każdym statku powietrznym jest prędkość przeciągnięcia. Jak się ją przekroczy, to statek traci całą siłę nośną i przeważnie wkręca się w korkociąg. My tu, na skoczni w takiej sytuacji zaczynamy się po prostu bardzo mocno zbliżać się do spadów - zobrazował Dawid.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

echodnia Jacek Podgórski o meczu Korony Kielce z Pogonią Szczecin

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krasnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto