Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Były burmistrz Kazimierza Dolnego skazany. Do więzienia nie trafi, ale samochodem kierować nie może

Michał Dybaczewski
Michał Dybaczewski
Małgorzata Genca/ arch. pryw. Andrzeja P.
Był burmistrzem, cieszył się nieposzlakowaną opinią. Zniszczył ją wsiadając do samochodu z promilami we krwi. Teraz usłyszał wyrok: pół roku więzienia w zawieszeniu na rok. Dodatkowo ma również zakaz prowadzenia samochodu.

Andrzej P. to były burmistrz Kazimierza Dolnego, a funkcję tę piastował w latach 2014-2018. Wcześniej był nauczycielem i dyrektorem szkoły w Bochotnicy.

Wtorkowy (24.01) wyrok Sądu Rejonowego w Puławach dotyczy zdarzenia, do którego doszło dwa lata temu, 2 stycznia 2021 r. Z ustaleń śledczych wynika, że wówczas na posesji Andrzeja P. miała miejsce impreza. Towarzyszył jej alkohol. Były burmistrz Kazimierza Dolnego miał razem z dwoma kolegami wypić dwie półlitrowe butelki wódki. Potem postanowił jednego z nich odwieźć do domu. Jadąc niedaleko wąwozu stracił panowanie nad samochodem marki opel i wylądował w rowie. Jak dowodzą śledczy, po zdarzeniu, Andrzej P. z kolegą rozstali się i pieszo wrócili do swoich domów.

Przechodnie widząc pozostawiony w rowie samochód wezwali policję. Funkcjonariusze szybko ustalili do kogo należy porzucone auto i udali się do Andrzeja P. Badanie alkomatem wykazało, że były burmistrz miał we krwi 2,1 promila alkoholu. Został wówczas zatrzymany pod zarzutem prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu.

We wtorek puławski Sąd Rejonowy uznał, że Andrzej P. jest winny i w związku z tym skazał go na karę pół roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok. Były samorządowiec otrzymał także zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres 3 lat (zaliczając na jego poczet ponad dwuletni okres zatrzymania prawa jazdy), a także musi zapłacić 5 tys. zł na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

Należy zaznaczyć, że Andrzej P. przez cały proces konsekwentnie nie przyznawał się do winy. Przekonywał, że jako gospodarz imprezy sam nie wypił w trakcie jej trwania ani grama alkoholu. Sięgnął po niego dopiero wówczas, gdy impreza się skończyła. Jak przekonywał, wypił bimber z kolegami w swoim domu już po nieszczęśliwej przejażdżce i po tym, jak ci pomogli mu wyciągać auto z rowu. Wersję tę potwierdził nawet jeden ze świadków zeznając, że po zdarzeniu pił z Andrzejem P. śliwowicę.

Trzymając się tej właśnie wersji wydarzeń Andrzej P. i jego obrońca wnosili o uniewinnienie lub warunkowe umorzenie postępowania z dwuletnim okresem próby, rocznym zakazem prowadzenia pojazdów i pokryciem kosztów sądowych. Powoływali się przy tym na niekaralność oskarżonego, dobrą opinię środowiskową i fakt, iż był burmistrzem.

Należy zaznaczyć, że proces, który miał we wtorek swój finał był wcześniej kilkukrotnie przekładany z powodu pogorszenia się stanu zdrowia Andrzeja P. Wyrok puławskiego sądu jest nieprawomocny i Andrzejowi P. przysługuje apelacja do Sądu Okręgowego w Lublinie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Były burmistrz Kazimierza Dolnego skazany. Do więzienia nie trafi, ale samochodem kierować nie może - Kurier Lubelski

Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto