Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

20 tysięcy pączków przygotowanych w jedną dobę? Okazuje się, że to możliwe - odwiedziliśmy lubelską cukiernię „Skierka” LSS Społem

Mateusz Kowalski
Mateusz Kowalski
Małgorzata Genca
Małgorzata Genca
Tłusty czwartek to wyjątkowy czas dla każdej cukierni - w ciągu kilku godzin przez progi sklepów przechodzą setki, jak nie tysiące klientów. Jak przygotować się na kilkumetrowe kolejki i ogromne zapotrzebowanie na słodkie wypieki? Aby poznać odpowiedź na to pytanie, odwiedziliśmy lubelską cukiernię „Skierka”.

Tłusty Czwartek to specjalny czas dla każdego cukiernika, jako że, zgodnie ze zwyczajem - każdy powinien zjeść wtedy chociaż jednego pączka - w "fabrykach wypieków" pojawia się ogromny ruch.

- Tłusty czwartek to z pewnością jest dla nas szczególny dzień. Cały okres karnawału, to czas kiedy mamy dużo większy ruch niż przez resztę roku, realizujemy też dużo zamówień. Jednak faktycznie, kulminacja przypada w tłusty czwartek - ludzie składają zamówienia na pączki już tydzień przed świętem (rekordzista zamówił 400 pączków)" - mówi zastępca kierownika cukierni Jolanta Ptasińska "Skierka".

Przygotowania do tłustego czwartku zaczęły się na długo przed 24 lutego. - Wszystko zaczyna się od zamówienia do naszej fabryki dużo większej ilości surowców niż normalnie, musimy sprowadzić ogromne ilości mąki, jajek czy mleka. - mówi Jolanta Ptasińska. Następnie przechodzimy do produkcji, którą zaczynamy w przeddzień święta około godziny 12:00. Robimy pączki cały dzień, na noc "przejmuje pałeczkę" druga zmiana i tak to trwa, aż do zamknięcia naszego sklepu w czwartek. - dodaje.

Przez ten czas w Cukierni "Skierka" powstaje około 20 tysięcy pączków. Robi to jeszcze większe wrażenie, gdy zobaczy się, że jedyną "zmechanizowaną" rzeczą w zakładzie produkcyjnym jest sprzęt do wyrabiania ciasta. Wszystko inne - wykonywane jest ręcznie przez 15 pracowników.

- To praktyka, którą cukiernie stosują coraz rzadziej. Wszystko robimy sami, mamy tylko maszyny, które pomagają wyrabiać ciasto. Cała reszta robiona jest tradycyjnymi metodami, tak jak to robiły nasze babcie czy prababcie. - dodaje pracowniczka cukierni.

Mimo, że jest to najbardziej intensywny czas pracy, pracownicy cukierni zdają się lubić to święto. - Zdarza się, że dostajemy telefony z podziękowaniami, lub klient wraca do nas następnego dnia i chociaż przyszedł tylko po pączka, to zaczyna być stałym bywalcem. To jest najmilsze w naszej pracy: satysfakcja klientów - puentuje Jolanta Ptasińska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Chmieleńskie Babki Wielkanocne 2024

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na lubelskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto