Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zapomniane zwycięstwo kobiet. Batalia o prawa wyborcze i... PRL-owskie obchody

Bogdan Nowak
Bogdan Nowak
Rola kobiet zmieniała się także w rodzinach. Tak działo się zwłaszcza po wybuchu I wojny światowej. Zdjęcie wykonano na początku XX wieku (nie wiadomo kim są przedstawieni na nim ludzie)
Rola kobiet zmieniała się także w rodzinach. Tak działo się zwłaszcza po wybuchu I wojny światowej. Zdjęcie wykonano na początku XX wieku (nie wiadomo kim są przedstawieni na nim ludzie) ze zbiorów Bogdana Nowaka
To święto okupione było niezwykłą determinacją, odwagą, a nawet krwią osób, które dzielnie walczyły o przyznanie kobietom praw wyborczych. To się wreszcie udało. Międzynarodowy Dzień Kobiet obchodzony jest „na pamiątkę” tamtych, trochę zapomnianych wydarzeń.

„Gospodarstwem choćby najmniejszym zawiadywać dobrze, szczególnie przy małym zarobku męża – to zadanie wielkie; trzeba tam wiele umieć, wiele pracować, o wiele się starać, słowem potrzeba tam wiele biegłości i zręczności” – czytamy w wydanym w 1882 r. popularnym poradniku pt. „Szczęście domowe. – „Wszelako – nie lękaj się miła gospodyni, bo za pomocą i szczerą radą dobrego przewodnika wszystkie trudności łatwo zwyciężysz”.

Tyle, że kobiety nie godziły się jedynie na rolę gospodyń. Chciały wziąć własny los w swoje ręce. To im się udało. Wstępem było wymarzone zdobycie praw wyborczych.

Nabroiłaś niepokoju

W poradniku „Szczęście domowe” pozornie nie ma nic niewłaściwego. Był on przeznaczony dla ówczesnych kobiet. Można tam znaleźć wiadomości o sprzętach domowych, które powinny znaleźć się w gospodarstwie, „porządku i ochędóstwie” w poszczególnych pomieszczeń domu oraz porady dotyczące m.in. „obsługi pieców”, prania „bielizny i ubioru” oraz gotowania.

To nie wszystko. Liczba codziennych obowiązków ówczesnej gospodyni – według poradnika – nie miała końca (było to np. wycieranie naczynia kuchennego, wygubianie robactwa, upiększaniu mieszkania oraz... miłowanie małżonka jak należy i znoszenie jego ułomności cierpliwie”). Wszystkie czynności należało wykonywać sumiennie i z mozołem. Na buntowanie się nie było miejsca.

„Stałego szczęścia w tej doczesności nikt się nie dorobi. Co tu na ziemi poczciwego człowieka w pewnym stopniu uszczęśliwić może i rzeczywiście uszczęśliwi, to jest tylko kontentowanie się tem co ma. Kogo pragliwość nie dręczy, a zazdrość nie suszy, ten jest szczęśliwym (...)” – instruowano w poradniku XIX-wieczne kobiety. „Ręce do pracy twarde więcej zdobią niewiastę jak złote łańcuszki. Używajże tedy rąk do pracy niestrudzonej”.

To była jednak ogromna odpowiedzialność. Bo jeśli mężczyzna klepał biedę, winę ponosiła – według poradnika – „jego” kobieta.

„Strzeż się gadatliwości, nie zawiązuj przyjaźni ze szczebiotkami i plotkarkami. Chcesz li mieć pokój, siedź w komorze twojej, a nie wab, nie przypuszczaj do siebie kobiet z całej wsi albo z całego sąsiedztwa. Nie wychódź z domostwa twego tylko w razie potrzeby” – czytamy w poradniku. „A i tak jeszcze nie zabawiaj się z innymi przy studni, przy wrotach, na targu, ubieży ci bowiem czas do gospodarowania potrzebny, a z pracą zadaną nie będziesz na czas gotowa”.

A dalej czytamy: „Południe na karku – a na kominku ognia nie ma. Trzask, prask, krętu-wętu potem upraszczasz na prędkości, obiad lada jako, iż nikomu nie smakuje. Mąż się krzywi nieukontentowany – odchodzi, niecierpliwy! Zepsułaś wiele strawy, a nabroiłaś niepokoju. A mogło być bez tego, gdybyś była na czas zaczęła”.

Mniej dzieci, więcej rozwodów

Do kobiecych zadań należało także opiekowanie się i wychowywanie dzieci. Obowiązki nie kończyły się nawet w nocy…

„Dzieci nie powinny nigdy być brane do łóżka matki, co niestety, tak często jeszcze dzisiaj praktykuje się” – pisał w 1929 r. M. Kacprzak, w poradniku „Zdrowie w wiejskiej chacie”. – Zwykle matka chcąc mieć trochę spokoju w nocy, kładzie maleństwo obok siebie. Jak tylko dziecko zaczyna krzyczeć z jakiegokolwiek powodu, matka wsadza mu pierś do buzi, by go uspokoić (...). Matki kładąc dzieci obok siebie, niejednokrotnie je zaduszają”.

Domowe obowiązki były dla wielu kobiet przytłaczające, ale... panie dojrzewały do zmian. Warunki było ku temu coraz bardziej sprzyjające. Pod koniec XIX wieku rozpoczął się proces zwany przez historyków urbanizacją (rozwój miast). Ludność Paryża, Londynu czy Berlina wzrosła o co najmniej kilkanaście procent. W miastach powstawały potężne fabryki, w których można było znaleźć pracę. To miało konsekwencje społeczne. W dzielnicach przemysłowych nie dało się żyć starym, wiejskim trybem. Wymuszały one inny rytm pracy i egzystencji.

Ówcześni ludzie musieli stać się bardziej przedsiębiorczy, podejmować nowe wyzwania i przestawić się na inny – wielkomiejski – sposób myślenia. Tylko w Niemczech przez 30 lat (od 1895 r.) liczba kobiet pracujących w przemyśle zwiększyła się z 17 do 23 proc., a np. w biurach z 2,6 aż do 12, 6 proc. (drastycznie zmniejszyła się natomiast ilość pań pracujących np. jako służące).

Kobiety coraz częściej rezygnowały z domowych obowiązków i podejmowały pracę w rzemiośle czy tzw. usługach. W efekcie rodziły coraz rzadziej. Np. w niemieckich małżeństwach z lat 1920-1924 dzieci przybyło aż o... połowę mniej niż w latach poprzednich (nie dotyczyło to jednak rodzin chłopskich). Nie tylko.

Liczba rozwodów zwiększyła się w tym czasie w Europie Zachodniej nawet trzykrotnie. Często wnioskowały o nie panie, które zyskały... więcej czasu aby dokładnie przyjrzeć się swoim małżonkom (i nie chciały godzić się z ewentualnym rozczarowaniem). Także otwarcie dla pań wielu uniwersytetów oraz szkół (na początku XX w.) oraz m.in. prawo przyznane kobietom do wstępowania do partii politycznych miało wielkie znaczenie dla ich stylu życia.

Na początku XX w. zaczęły powstawać pierwsze, kobiece organizacje. 10 października 1903 r. Emmeline Pankhurst oraz jej córki: Christabel, Sylwia i Adela założyły Społeczno-Polityczną Unię Kobiet (WSPU). Jej członkinie zwano potem sufrażystkami. Organizacja powstała Manchesterze. Szybko rozprzestrzeniła się w Wielkiej Brytanii oraz w USA. O co walczono? Kobiety domagały się przede wszystkim przyznania praw wyborczych (czyli możliwości uczestniczenia w wyborach).

Mężczyzna – ogniwo pośrednie

Sufrażystki stosowały metodę zwaną „obywatelskim nieposłuszeństwem” (niektóre w ramach protestów przykuwały się łańcuchami do ogrodzeń, podpalały budynki, wybijały szyby wystawowe, lub organizowały strajki głodowe). Wspierały je inne kobiety. Helen Druskowitz, austriacka pisarka wydała np. książkę pt. „Pesymistyczne zdania zasadnicze”. Jednemu z rozdziałów tego działa nadała tytuł: „Mężczyzna jako logiczne niepodobieństwo obyczajowe i przekleństwo świata”. Opis był druzgoczący.

Czytamy tam m.in.: „Mężczyzna to ogniwo pośrednie między człowiekiem a zwierzęciem, gdyż jest on marnym tworem i jako taki – tak śmiesznym i cynicznym, że nie może być w pełni ani jednym, ani drugim” – tłumaczyła Helen Druskowitz (była także doktorem filozofii”).

Na początku czerwca 1904 r. powołano w Berlinie Światowy Związek na Rzecz Praw Wyborczych Kobiet. Panie domagały się od rządów swoich państwa „praw człowieka i obywatela”. Do związku przystąpiły tysiące pań z USA, Wielkiej Brytanii, Australii, Norwegii, Danii, Szwecji, Nowej Zelandii i wielu innych krajów. Coś się wówczas zaczęło w końcu przełamywać...

10 grudnia 1905 r. Austriaczka Berta von Suttner, jako pierwsza kobieta otrzymała pokojową nagrodę Nobla (była pacyfistką, wydawała czasopismo, w którym komentowała bieżące wydarzenia). 20 lipca 1906 r. kobiety w Finlandii – jako pierwsze w Europie – otrzymały czynne i bierne prawo wyborcze. W nowym, fińskim parlamencie (Wielkie Księstwo Finlandii kontrolowane było wówczas przez Rosję) znalazło się aż 19 kobiet. Było to prawie 10 proc. wszystkich, fińskich posłów!

To spowodowało lawinę. 18 listopada 1910 r. czterysta pięćdziesiąt brytyjskich bojowniczek o prawa wyborcze kobiet wybrało się pod parlament w Londynie. Nie zostały jednak wpuszczone do środka. Doszło jednak do ulicznych zamieszek, w których uczestniczyli policjanci (ok. 1 tysiąc) oraz zorganizowane bandy, które... napadały na sufrażystki. Bito je, wleczono za włosy i polewano z wozów strażackich. Bijatyka trwała sześć godzin. 2 kobiety zmarły, a 150 aresztowano. Te wydarzenia nazwano „Czarnym piątkiem”.

„Odważyłyśmy się oświadczyć, że obie płci są równe wobec Boga i ludzi. Z powodu tego stwierdzenia jesteśmy gotowe poświęcić honor, naszą wolność i nasze życie” – tłumaczyła po zamieszkach jedna z sufrażystek. – „I nawet gdyby słońce, księżyc i gwiazdy odpowiedziały gromami „nie” i gdybyśmy pogrążyły się w wiecznym mroku, powstałybyśmy od nowa, do ostatniej bojowniczki. Zawołałybyśmy „tak”. Przeciwko równości walczą politycy”.

Polska... przed Ameryką

W takiej atmosferze zorganizowano pierwsze obchody Międzynarodowego Dnia Kobiet. Odbyły się one 19 marca 1911 r. w Niemczech, Szwajcarii, Danii i Austrii. Tym razem na ulice wyszło w sumie ponad 1 milion kobiet! Była to jedna z największych demonstracji, które odbyły się w ówczesnej Europie.

Kobiety znowu – ostro i zdecydowanie – domagały się praw wyborczych. Działały w sposób zorganizowany i przemyślany. Jak? Socjalistyczna Partia Niemiec wydała okolicznościową ulotkę, z której można się było dowiedzieć o co demonstrującym – tak naprawdę – chodziło (wydano ją w 2,5-milionowym nakładzie). W prasie pojawiły się także liczne artykuły na ten temat (pisała je m.in. Klara Zetkin, niemiecka działaczka i aktywistka ruchu feministycznego. To m.in. ona wymyśliła Dzień Kobiet”). Ponadto na demonstracjach, spotkaniach i różnych imprezach, towarzyszącym obchodom – panie uchwalały identyczne rezolucje. Trafiały one potem m.in. na stoły miejscowych polityków.

„Prawo wyborcze dla kobiet jest nieuniknionym następstwem przemian gospodarczych i socjalnych, spowodowanych przez kapitalistyczny sposób produkcji, który gruntownie zmienił pozycję kobiety” – czytamy w tej rezolucji. „Dziesięć milionów kobiet biorących udział w społecznym procesie produkcji, miliony kobiet, które jako matki narażają swoje życie i zdrowie, które jako gospodynie domowe przejmują na siebie najcięższe obowiązki, z ogromnym zdecydowaniem i naciskiem domagają się socjalnego i politycznego równouprawnienia”.

Niezwykłe osiągnięcie

Batalię o prawa dla kobiet pomogła wygrać... I wojna światowa. Jak to się stało? Mężczyźni musieli walczyć na frontach. Miliony żołnierzy zginęło. Ich miejsca przy fabrycznych maszynach lub m.in. w rolnictwie musiały zająć panie. Radziły sobie dobrze. Zmieniło to – jak się to tłumaczy – „społeczny punkt widzenia na możliwości kobiet”. Efekt? W 1918 r. brytyjski parlament przyznał wreszcie kobietom prawa wyborcze. Otrzymały je panie mające więcej niż 30 lat, te które prowadziły gospodarstwa domowe (lub były żonami ich właścicieli) oraz np. były właścicielkami dóbr, które przynosiły roczny dochód w wysokości przynajmniej 5 funtów.

To nie wszystko. W tym roku prawa wyborcze otrzymały także kobiety z Austrii, Niemiec, Rosji oraz Polski (stało się to 28 listopada na mocy dekretu wydanego przez Józefa Piłsudskiego, Tymczasowego Naczelnika Państwa). W 1920 r. przyznano je także kobietom m.in. ze Stanów Zjednoczonych. Dla kobiet to było niezwykłe osiągnięcie.

Potem ten sukces jakoś się rozmył. W PRL-owskiej Polsce podczas Dnia Kobiet publikowano wprawdzie w prasie portrety pań, które „zasłużyły się w różnych sektorach gospodarki”, ale niewiele to miało wspólnego z sufrażystkami czy feministkami. Tak czy owak, świętowały fabryki, kółka rolnicze, urzędy, szkoły...

Goździki, dezodoranty, pończochy i... dzień pijaka

„Imieninami 16 milionów można by nazwać dzień 8 marca. W zakładach pracy w domach i na ulicach, nawet w zatłoczonych jak zwykle tramwajach i autobusach ten sam uroczysty i ciepły nastrój, uśmiechy i życzenia składane naszym Ewom, już w drodze do pracy”– pisała z uniesieniem w marcu 1965 r. Trybuna Ludu.

Niezwykłą, trochę dziwną, atmosferę PRL-owskiego Dnia Kobiet wyczuwało się już wczesnym rankiem. Mężczyźni 8 marca stawali się jakby bardziej tkliwi. Bez szemrania ustępowali paniom miejsca w autobusach i prawili komplementy. Na powitanie kierownicy zakładów pracy, urzędów, mleczarni czy sklepów całowali po rączkach „piękniejszą połowę ludzkości” i składali jej życzenia.

Paniom wręczano cenne wówczas „dobra materialne”. Były to najczęściej rajstopy, pończochy stylonowe bez szwu (gładkie lub siatkowe), rajtuzy elastilowe, fartuszki z cepeliowskim wzorkiem, ręczniki, ścierki, czekoladki (często czekoladopodobne),czy np. szminki lub dezodoranty.

Kobiety obowiązkowo dostawały też kwiatki... które ktoś z męskiej części załogi musiał wcześniej „wystać” w potężnych kolejkach. Nie było to takie proste. Wszystkie kwiaciarnie 7 i 8 marca były po prostu oblężone. Zamawiano tam głównie goździki (niektóre zakłady po kilkaset) lub tulipany. W kolejkach stały także matki, które próbowały zdobyć kwiatki dla nauczycielek swoich dzieci.

Kłopotem było jednak to, że PRL-owskie świętowanie bardziej fetowali.. panowie niż panie (obchody zwano często „Dniem pijaka”). Jak to zwykle wyglądało? Po oficjalnej części uroczystości panowie zaszywali się w zakładowych kotłowniach czy świetlicach i pili wódkę na potęgę. W takich okolicznościach dostarczenie potem żonom kolejnych goździków mogło graniczyć z cudem. Niestety, kwiatki często wręczano połamane, co stało się zresztą osobliwym symbolem tej komunistycznej odmiany międzynarodowego święta. Fetowały nie tylko miasta. Na wsi kobiety były także adorowane. 9 marca 1974 r. „Gromada Rolnik Polski” opublikowała żart, który świetnie ilustrował sytuację.

– Złożyłeś żonie życzenia z okazji Dnia Kobiet? – Nie było kiedy: cały dzień była zajęta w gospodarstwie – odpowiada zagadnięty mężczyzna.

Jak to wygląda dzisiaj? Dzień Kobiet obchodzony jest chyba z mniejszą pompą. Niewiele osób pamięta także o prawdziwym sensie tego święta.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zapomniane zwycięstwo kobiet. Batalia o prawa wyborcze i... PRL-owskie obchody - Zamość Nasze Miasto

Wróć na krasnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto