Niedziela, godziny wieczorne. 89-letnia pani Janina z Kraśnika trafia na izbę przyjęć kraśnickiego szpitala z silnymi bólami w klatce piersiowej. Po badaniach i dwóch godzinach spędzonych w placówce zostaje wypisana do domu. Dostaje jednak receptę z lekami, które pilnie musi zażyć.
Wycieczka po aptekach
- Odwiozłem żonę do domu, a sam zacząłem wycieczkę po aptekach – opowiada pan Ryszard, mąż pani Janiny. – Najpierw pojechałem na ul. Rumiankową na osiedlu Piaski, bo w szpitalu powiedziano mi, że ta apteka ma dyżur. Była zamknięta na cztery spusty, więc pojechałem do dzielnicy fabrycznej sądząc, że któraś z aptek będzie czynna chociaż do 23. Nic z tego. To skandal, że w całym mieście nocą nie można kupić leków.
Tego typu historie to w Kraśniku niestety nie wyjątek, a standard. Aptekarze powiadomili, że od 1 marca będą pełnić
dyżury wyłącznie w godz. 8.00 – 22.00.
- Informujemy, że od 1 marca br. apteki w Kraśniku będą pełnić naprzemienne dyżury w dni powszednie, niedziele i święta w godz. 8.00 – 22.00. Zmianie ulegają godziny dyżurów natomiast kolejność (zatwierdzona przez Radę Powiatu Kraśnickiego – przyp. Red.), pozostaje zgodna z harmonogramem – czytamy w piśmie kraśnickich aptekarzy skierowanym do Starostwa Powiatowego w Kraśniku. I dalej: Prosimy o poinformowanie o tym fakcie mieszkańców powiatu oraz szpital. Informację dla pacjentów wywiesimy w witrynach aptek.
Dyżurów odmówiły wszystkie 24 apteki z terenu Kraśnika. Całodobowej placówki w mieście nie ma.
- Rozumiem dobro pacjenta, ale nikt nie chce być stratny. Utarg z nocnych dyżurów jest bardzo niski, a koszty spore, bo trzeba opłacić choćby prąd czy pensję pracownikowi – przyznaje jedna z aptekarek, która nie chce podać swojego nazwiska.
"To samowolna decyzja aptekarzy"
Harmonogram dyżurów zatwierdza Rada Powiatu Kraśnickiego. Starosta kraśnicki zaapelował do aptekarzy o wycofanie się z tej decyzji.
- Z ustawowego obowiązku zapewnienia dostępności świadczeń farmaceutycznych w porze nocnej i świątecznej nie można się samodzielnie zwolnić – podkreśla Andrzej Maj. - Ta samowolna decyzja jest złamaniem prawa miejscowego w postaci stosownej uchwały. Jest działaniem wymierzonym w mieszkańców powiatu i stanowiącym zagrożenie dla ich zdrowia. To zabieg wyrządzający szkodę potencjalnym pacjentom w imię oszczędności, jakie każdy właściciel apteki zyska na kilkunastu dodatkowych dyżurach w roku.
Co z konsekwencjami?
Przypomniał też, że aptekarze muszą się liczyć z konsekwencjami. – W razie nieszczęśliwego zdarzenia losowego wina i ewentualna odpowiedzialność karna lub cywilna z tytułu niezastosowania się do obowiązującej uchwały Rady Powiatu spada na właściciela apteki, która zgodnie z przyjętym harmonogramem powinna pełnić dyżur – dodaje.
Aptekarze muszą się też liczyć z tym, że mogą stracić zezwolenie na prowadzenie apteki.
- Apteki nie otrzymują żadnych rekompensat za pełnienie dyżurów. Z biznesowego punktu widzenia muszą dokładać do interesu. Zaznaczmy, że przepis o obowiązku pełnienia dyżurów przez apteki pochodzi z lat 60. Wtedy dotyczył aptek państwowych. Obecnie to sektor wyłącznie prywatny - przypomina Tomasz Barszcz, prezes Lubelskiej Okręgowej Izby Aptekarskiej. I dodaje: - Teoretycznie, przedsiębiorcom za niewypełnienie tego obowiązku może grozić cofnięcie zezwolenia na prowadzenie apteki. W naszym województwie nie doszło do takich sytuacji.
Problem stara się rozwiązać Ministerstwo Zdrowia, które pracuje nad nowelizacją przepisów określających zasady realizacji dyżurów przez apteki i wprowadzenie rekompensat za zasadne pełnienie dyżurów w danym mieście.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?