Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W Kleszczewie nie chcą biogazowni

Redakcja
Nigdy nie pozwolimy na zbudowanie tutaj biogazowni! Nie chcemy smrodu! - krzyczeli mieszkańcy Kleszczewa Kościerskiego, w gminie Zblewo, w czasie spotkania z władzami gminy. Te przekonywały, że inwestycja jest całkowicie bezpieczna dla środowiska naturalnego i ludzi, ale w Kleszczewie nie wierzą w te zapewnienia.


Inwestorem nie jest jednak gmina, lecz poznańska spółka Energobiogaz, która chce wybudować w przyszłym roku biogazownię o mocy 2 MW. Inwestor wybrał Kleszczewo Kościerskie, bo jest tam duża ferma trzody chlewnej, a co za tym idzie składowana jest gnojowica, którą można wykorzystać do produkcji biogazu. Na spotkaniu w szkole z udziałem około 100 mieszkańców nikogo ze spółki nie było, a gminę reprezentowali: wójt Krzysztof Trawicki, jego zastępca - Artur Herold oraz Bogusław Męczykowski, gminny inspektor ds. inwestycji i ochrony środowiska. 
- Wszystkie instytucje związane z ochroną środowiska wypowiedziały się pozytywnie na temat tej inwestycji - przekonywał wójt Trawicki. - Jest ona proekologiczna, a zastosowana w niej technologia będzie hermetyczna i nic na zewnątrz biogazowni się nie wydostanie.
 Mieszkańców to nie przekonało.


- Nie było konsultacji społecznych w tej sprawie, a po drugie, wprowadzaliście ludzi w błąd mówiąc, że to będzie biogazownia typowo rolnicza i że nie ma możliwości stosowania w niej odpadów zwierzęcych - mówił do wójta Dariusz Jaskulski, mieszkaniec.


Wójt jednak zdecydowanie twierdził, iż takie odpady nie wchodzą w rachubę. Podobnie czyni inwestor, z którym się skontaktowaliśmy.
- W procesie fermentacji w biogazowni nie będą stosowane odpady poubojowe - powiedział nam Wit Strzyżowski, dyrektor zarządzający spółki Energobiogaz. - Będą natomiast wykorzystane m.in. gnojowica z fermy trzody, kiszonka kukurydziana i wytłoki warzywno-owocowe. Mieszkańcy nie mają powodów do obaw.


Niemal wszyscy obecni w szkole mieszkańcy w jawnym głosowaniu opowiedzieli się m.in. przeciwko budowie biogazowni. Spotkanie zakończyło się z chwilą, gdy wójt nagle wstał i wyszedł. Wówczas na sali pojawiły się okrzyki niezadowolenia i gwizdy. Mieszkańcy po spotkaniu powiedzieli nam, że chcą na temat biogazowni porozmawiać z wojewodą pomorskim Ryszardem Stachurskim.

Więcej w "Dzienniku Kociewskim"

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na starogardgdanski.naszemiasto.pl Nasze Miasto