Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Roman Bijak, radny powiatu kraśnickiego: W FŁT nie ma związków pracowniczych, tylko dyrekcyjne

Sandra Michalewska
sxc.hu/logo:naszemiasto.pl
- Związki w Fabryce Łożysk Tocznych stały się dyrekcyjne, a nie pracownicze - mówi w Gościu Dnia Roman Bijak, radny powiatu kraśnickiego i były pracownik zakładu. - Komu pracownicy mają opowiadać o tym, co dzieje się w zakładzie? Na zebraniach ludzie boją się odezwać, więc szukają ratunku.

Sandra Michalewska: Gościem portalu Nasze Miasto jest Roman Bijak, radny powiatu kraśnickiego, działacz PiS. Dzień dobry.

Roman Bijak: Dzień dobry. Witam państwa.

"Jeśli jutro ktoś zobaczy billboard z moją podobizną, z zaklejonymi ustami, to jest wyraz mojej dezaprobaty dla działań przeciwko mojej osobie" - napisał Pan na blogu. Takie billboardy to bezradność czy początek kampanii wyborczej?__

To nie jest jeszcze kampania wyborcza. Po prostu chcę pokazać, że dzisiaj w wolnym państwie zamyka się obywatelom usta, żeby nie mówić o FŁT. Fabryka to nie tylko miejsce pracy dyrektora, ale przede wszystkim miejsce pracy wielu tysięcy ludzi. To sprawa wszystkich mieszkańców Kraśnika, dlatego mam prawo pytać o pewne rzeczy.

Kiedy takie billboardy się pojawią i w jakich miejscach?**

Już pojawiły się dwa billboardy i więcej nie będzie, bo mnie na to nie stać. Ale dwa już są.

Gdzie?

W mieście Kraśniku.

Ale w jakich punktach?__

Proszę pojeździć i zobaczyć.

Pan stając twarzą w twarz z FŁT czuje bezsilność i niemoc?__

Jako radny powiatowy, posiadacz akcji pracowniczych mam prawo pytać zarząd FŁT o pewne rzeczy i wypowiadać się na pewne tematy. To, że komuś może się to nie podobać to inny problem, ale zawsze chętnie siądę do stołu z dyrektorem Jasińskim i z nim porozmawiam.

To co piszę to nie tylko moje obserwacje, ale przede wszystkim pracowników, którzy mówią o tym, co się tam dzieje, o tym, co ich boli. Bo komu oni mają to zgłaszać? Ponoć związki nie działają jak trzeba. Ludzie boją się odezwać na zebraniach, więc szukają ratunku.

Związki nie działają jak trzeba - jak to?__

To mówią mi sami pracownicy - związki stały się dyrekcyjne, nie pracownicze.

O co w tej całej historii chodzi FŁT? O zamknięcie Panu ust?__

Tak.

Pierwsze posiedzenie w sądzie już się odbyło. Było niejawne. Czego dotyczyło?

Chodziło o zakazanie mi jakichkolwiek publikacji o FŁT.

Sąd odrzucił ten wniosek.

Tak, ale w piątek dostałem informację, że FŁT odwołało się od tej decyzji.

Kiedy następny termin rozprawy?

22 października.

Czy ma Pan obrońcę?__

Będę miał.

Wierzy Pan w sprawiedliwość w sądzie?__

Trudno mi powiedzieć... Nie chcę się wypowiadać na ten temat.

W przypadku przegranej fabryka chce, aby zapłacił Pan 10 tys. zł na cele charytatywne, zamieścił przeprosiny w prasie i usunął artykuły. To byłaby dla Pana katastrofa finansowa?

To naprawdę duży wydatek. przede wszystkim zamieszczenie ogłoszenia w "Rzeczpospolitej" - to spore koszty. Przy moich zarobkach nie stać mnie na to.

A nie myślał Pan w takim razie - po co mi to? Może lepiej się wycofać?

Wiele osób mi mówi: "daj sobie chłopie spokój. Po co walczyć z wiatrakami?". Tylko pytanie jest jedno: co będzie jak wszyscy będziemy tak podchodzić? Zawsze powtarzam: na zło trzeba reagować, bo jeśli będziemy koło niego przechodzić obojętnie to będzie źle.

FŁT twierdzi, że narusza Pan dobra osobiste zakładu. Pan ma takie poczucie?__

Przede wszystkim mam inne poczucie - chcę żeby ten zakład się rozwijał i miał przyszłość. To, że o nim piszę i mówię nie narusza ani dobra ani nie szkaluje zakładu, a wręcz odwrotnie. Pokazuję tylko problemy, z jakimi zmaga się FŁT, a dyrekcja powinna to dobrze odczytywać.

Pan kieruje też pytania do dyrektora zakładu. Otrzymuje Pan odpowiedzi?

Niestety nie. Dzisiaj wyślę kolejne. Zobaczymy.

Wiele takich pism do tej pory było kierowanych?

Ostatnio wysyłałem je w czerwcu, a jeszcze gdy byłem pracownikiem zakładu pisałem do dyrektorów, ale też nie otrzymywałem odpowiedzi.

Nie otrzymuje Pan w ogóle odpowiedzi czy dostaje Pan pismo, że informacje nie będą udzielone?__

Raz otrzymałem odpowiedź od prezesa Jasińskiego odnośnie swoich zarobków, ale na większość pytań nie dostaję odpowiedzi.

Większość wpisów na Pana blogu dotyczy FŁT. Może Pan z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że wszystko zostało przez Pana dokładnie sprawdzone? Że nie ma tam żadnych niedomówień? Niedopowiedzeń?__

Teraz o fabryce piszę już bardzo rzadko. Poruszam przede wszystkim sprawy miejskie i społeczne. A odnośnie fabryki - gdybym chciał wszystko pisać, co wiem i pokazywać zakład "od kuchni" to rzeczywiście wtedy bym szkalował zakład. Nie chcę tego robić, bo nie o to mi chodzi. Chodzi mi o dobro pracowników i rozwój tego zakładu. Jeśli tego nie będzie to miasto nie ma przyszłości.

Skąd czerpie Pan informacje o fabryce?

Po pierwsze z rozmów z pracownikami. Po drugie - pracowałem w fabryce przez 35 lat. Znam go doskonale. Przez 19 lat byłem na etacie związkowym. Praktycznie każdy wydział "przechodziłem" i znam jego każdy kąt.

Mija rok od podpisania pakietu socjalnego. Jaka jest obecna sytuacja w FŁT? Dzieje się dobrze czy źle? Jakie są Pana informacje?

Pracownicy nie chcą się wypowiadać na ten temat. Wszyscy, z którymi rozmawiałem, narzekają jednak na swoje zarobki. I to, co mi ciągle powtarzają - to atmosfera. Nie jest za ciekawa. Teraz jeden drugiego - przepraszam za wyrażenie - utopiłby w łyżce wody. Nie ma klimatu pracy. Pracownicy mówią mi: kiedyś to się fajnie pracowało, bo to, bo tamto. A teraz każdy boi się odezwać, bo nie wie jakie konsekwencje go spotkają.

Z czego to wynika?__

Ze strachu o pracę. Dzisiaj największą bolączką miasta i powiatu to przede wszystkim brak miejsc pracy.

Panie radny - jaka przyszłość - Pana zdaniem - czeka FŁT?__

Jeśli chiński inwestor rzeczywiście przedstawi konkretny, inwestycyjny program zakładu - bo mówiło się kiedyś o jakichś dużych sumach - to zakład rzeczywiście będzie się rozwijał. A jeśli tego nie będzie to będzie tak jak w Tsoobaki Hoover - zobaczmy jak niewiele inwestycji zostało tam zrealizowanych w ostatnich latach. Jest ich niewiele. I powtarzam - w FŁT warunki zaczynają być coraz lepsze. Nie mówię, że są tragiczne czy złe, ale trzeba je poprawiać. Jeśli będą lepsze płace i warunki pracy to klimat też będzie lepszy.

Panie radny 16 listopada pójdziemy do urn wyborczych. Będzie Pan startować w wyborach samorządowych?__

Staram się być na liście PiS, ale nie ma jeszcze decyzji w tej sprawie.

Interesuje Pana Rada Miasta czy Rada Powiatu?

Rada Powiatu.

Co udało się Panu zrobić jako radnemu przez 4 lata kadencji?__

Wbrew temu, że mówi się, że w opozycji można niewiele to mi parę rzeczy udało się zrobić. Oczywiście nie od razu i może nie tak jakbym chciał, ale się udało. M.in. niektóre drogi, które zgłaszam do budżetu - teraz też będę zgłaszał wnioski do nowego budżetu - one są odrzucane, ale za rok, może dwa są realizowane. I to mnie cieszy.

A jakieś konkretne przykłady tych dróg?__

Na przykład... Sikorskiego, która została zrobiona. Kolejny przykład to Tysiąclatka - choć tutaj jeszcze jedna rzecz nie została zrobiona - cały czas chcę żeby przy sądzie był parking. Tam nie ma parkingu z prawdziwego zdarzenia. Ale kawałek Tysiąclatki już został zrobiony i wygląda na to, że kolejny etap też będzie realizowany, choć nie rozwiąże to sprawy dojazdu do strefy. To inna kwestia.

Mówi Pan o ulicy Sikorskiego. Tutaj wyszło partactwo - ale czyje? ZDP? Wykonawcy?__

Trudno mi powiedzieć - nie wiem, ale tak samo było z halą sportową. My radni PiS wskazywaliśmy, że nie wszystko jest tak jak trzeba. Dzisiaj trzeba tam wymieniać podłogi. My - opozycja - nieraz nie krytykujemy dla krytyki, tylko po to, żeby można było coś zrobić inaczej, lepiej. Ktoś rozsądny powinien to wysłuchać i się nad tym zastanowić.

Mamy trzech kandydatów na burmistrza. Mirosław Włodarczyk, Jarosław Czerw czy Piotr Janczarek - który z nich - Pana zdaniem - ma największe szanse na zwycięstwo?__

Zdecydowanie uważam, że pan Włodarczyk.

Jakoś mnie to nie dziwi. A dlaczego?

Nie wiem... Może przebywam w takim środowisku osób, bo każdy z nich wskazuje na Włodarczyka. Mimo, że różne rzeczy mu się przypina - szczególnie nasza lokalna telewizja czy lokalni radni PO, ale mimo wszystko mieszkańcy widzą to, co zostało zrobione, choć oczywiście chciało się dużo więcej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krasnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto