Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pod Annopolem głoduje 200 psów. Co dalej ze schroniskiem? FOTO, FILM

Sandra Michalewska
Przytulisko dla zwierząt w Rachowie Starym.
Przytulisko dla zwierząt w Rachowie Starym. Sandra Michalewska
Dalsze funkcjonowanie przytuliska dla zwierząt w Rachowie Starym nieopodal Annopola stoi pod wielkim znakiem zapytania. Jego właścicielka boryka się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Teraz zwierzęta są pod opieką jej córki, która zastanawia się co zrobić z blisko 200 psami.

Właścicielką przytułku dla bezpańskich zwierząt w Rachowie jest Stanisława Olszewska. Do stycznia br. kobieta zajmowała się 195 psami i 4 kotami. - Mama trafiła do szpitala 11 stycznia br. Nie mogła już ani spać, ani chodzić, była w bardzo złym stanie - mówi Renata Olszewska, córka właścicielki przytuliska. - Po badaniach okazało się, że mama ma ogromne problemy ze zdrowiem. Chodziło m.in. o drogi rodne, wątrobę i jelita. Lekarze powiedzieli, że jeśli nie podda się operacji to przeżyje jeszcze co najwyżej 3 miesiące.

Pani Stanisława zgodziła się. Przeszła operację i została wypisana ze szpitala. - Nie mogła wrócić do Rachowa, bo tu nie było warunków do dalszego leczenia. Dlatego pojechała na Podkarpacie, do siostry - tłumaczy pani Renata. - Niestety jej stan zaczął się pogarszać. W końcu przewieziono ją do Centrum Onkologii w Lublinie, gdzie przebywa do teraz. Z dnia na dzień choroba postępuje. Ostatnio mama co prawda mnie poznała, ale miała duże problemy z mówieniem.

Lekarze podejrzewają albo przerzuty do mózgu, albo zatory mózgowe. - Nie chcę wierzyć, że to są jej ostatnie chwile - rozpacza córka. - Mam nadzieję, że uda jej się z tego wyjść.

Teraz przytulisko w Rachowie jest w rękach Renaty Olszewskiej. - Pomaga mi narzeczony. Ale jest nam bardzo ciężko - mówi córka pani Stanisławy. - Nie wiem jakie będą dalsze losy tych psów i tego schroniska. Na dłuższą metę nie możemy zająć się jego prowadzeniem - dodaje. - Oboje szukamy pracy, przecież z czegoś trzeba żyć - tłumaczy z kolei Waldemar Grzęda, narzeczony pani Renaty.

Z prośbą o pomoc dla Renaty Olszewskiej zgłosiła się Izabela Gąsiorowska ze stowarzyszenia NADIR, które statutowo zajmuje się pomocą zwierzętom. - Pani Stanisława wkładała w opiekę nad zwierzętami cały swój czas i energię. Wszystkie pieniądze szły na przytulisko, teraz są przeznaczane na leczenie właścicielki. Dlatego apeluję o pomoc - zarówno materialną, finansową, jak i przy znalezieniu nowych domów - napisała w mailu do naszej redakcji. - Jej córka kilkakrotnie rozmawiała z lokalnymi władzami w sprawie rozwiązania problemu przytuliska, ale niestety niewiele zdziałała - władze nie widzą problemu i możliwości pomocy mimo, że przez wiele lat pani Olszewska pełniła funkcję nieformalnego schroniska odciążając tym budżet gminy zobowiązany z mocy ustawy do rozwiązania problemu bezdomności na swoim terenie - czytamy dalej.

- Staramy się pomóc pani Renacie. Szukamy dla niej pracy, bo jest zarejestrowana jako osoba bezrobotna. Jeśli chodzi o zwierzęta - także nie odmawiamy pomocy. Ostatnio przekazaliśmy pokarm dla psów, lecz nie możemy finansować przytuliska. Nie jest ono bowiem zalegalizowane - mówi Wiesław Liwiński, burmistrz Annopola. - Szukamy także innych form pozyskania jedzenia dla tych zwierząt.

- Rzeczywiście otrzymaliśmy pomoc ze strony burmistrza. Czy przytulisko zostanie zarejestrowane? Tego nie wiem, ale nie jestem w stanie go prowadzić, mimo że pewnie taka byłaby wola mamy. - informuje Renata Olszewska. - Dodam jeszcze, że gdy byłam u Pana Liwińskiego raczej odradzał mi zarejestrowanie schroniska.
Dlaczego? - zapytaliśmy burmistrza. - To nie do końca tak. Chciałem jedynie uświadomić pani Renacie, że aby formalnie założyć schronisko trzeba spełniać wiele wymogów. Niektóre z nich są bardzo wyśrubowane. Dotyczy to np. warunków sanitarnych.

Sprawdziliśmy. Żeby móc prowadzić schronisko dla zwierząt należy m.in. oddzielić przegrodami pomieszczenia lub boksy dla zwierząt, wyodrębnić pomieszczenia przeznaczone do wykonywania zabiegów leczniczych i chirurgicznych oraz do izolowania zwierząt chorych, a także wyposażyć schronisko w piec do spalania zwłok zwierząt (lub chłodnię do czasowego ich przetrzymywania). W schronisku powinny znaleźć się również m.in. oddzielne pomieszczenia do przechowywania karmy czy środków dezynfekcyjnych.

Osoby, które chcą przekazać karmę, koce bądź garnki na rzecz przytuliska w Rachowie lub zainteresowane są adopcją zwierząt proszone są o kontakt ze schroniskiem: Rachów Stary 50, 23-235 Annopol. Telefon: 505 932 581.

Zapraszamy do obejrzenia galerii zdjęć oraz filmiku ze schroniska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na krasnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto