Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

- Każda wycinanka jest do wykonania - mówi Roman Prószyński

Sandra Michalewska
- Każda wycinanka jest do wykonania - mówi Roman Prószyński.
- Każda wycinanka jest do wykonania - mówi Roman Prószyński. fot. Sandra Michalewska
- Każda wycinanka jest do wykonania. Nie ma takiego wzoru, którego nie da się zrobić - mówi Roman Prószyński z Dzierzkowic k. Kraśnika, dla którego wycinanie ozdób papierowych jest od kilku lat wielką pasją.

Wycinanka była bardzo popularna głównie na terenie środkowej i wschodniej Polski, tworząc kilka charakterystycznych odmian regionalnych. Najbardziej znane to wycinanki łowickie, kurpiowskie, opoczyńskie, wieluńskie, sieradzkie, lubelskie i kołbielsko - garwolińskie.

Roman Prószyński wycina papierowe ozdoby już od kilku lat. - To moje hobby i sposób na wypełnienie wolnego czasu. Poniekąd chcę też podtrzymywać rodzinną tradycję. Mój ojciec także lubił wykonywać wycinanki - mówi Roman Prószyński.

Prace pana Romana można do 15 sierpnia podziwiać w Muzeum Regionalnym w Kraśniku. - Na wystawie "Jeszcze wytnę kogutka, kogutka" jest kilka moich wycinanek. Kiedyś, ładnych parę lat temu, moje prace można było zobaczyć na wystawie w Lublinie - chwali się Roman Prószyński.

Wycinanki stały się najbardziej charakterystycznymi ozdobami wnętrz izb wiejskich na przełomie XIX i XX wieku. Wcześniej w ciemnych chatach nie było możliwości eksponowania ozdób. Rozwój wycinankarstwa związany jest z rozpowszechnieniem się na wsi kolorowych, glansowanych papierów. Wycinanki naklejano na belki pułapowe i na ściany izb, grupując je wokół świętych obrazów i okien. Żywot wycinanek był dość krótki, przy kolejnych większych porządkach, przeważnie przed Świętami Bożego Narodzenia i Wielkanocą, stare zakurzone wyrzucano, a przyklejano nowe.
- Obecnie wycinanka jest wykorzystywana jako element dekoracyjny. Dawniej ludzie robili z nich m.in. firanki - mówi pan Roman, który najczęściej robi wycinanki w formie kwiatów i zwierząt.

Za swoje największe osiągnięcie w tej dziedzinie Roman Prószyński uważa sukces na Expo 2000 w Hanowerze. - Wówczas na specjalnym konkursie, w którym wzięło udział około 120 osób, moja pisanka w formie wycinanki zajęła pierwsze miejsce - wspomina pan Roman. - Była nietypowa, bo wykonana na strusim jaju.

Roman Prószyński był specjalnym gościem podczas wernisażu wystawy "Jeszcze wytnę kogutka, kogutka" w Muzeum Regionalnym w Kraśniku.

Wernisaż wystawy wycinanek w Kraśniku ZDJĘCIA

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krasnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto