18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Były p.o. dyrektora CKiP w Kraśniku: Z finansowaniem w tej placówce jest co najmniej dziwnie

SM
- Z finansowaniem w CKiP jest co najmniej dziwnie. Duże imprezy miejskie dają możliwość przepływania pieniędzy w nie do końca kontrolowany sposób - powiedział Ryszard Różycki, były p.o. dyrektora Centrum Kultury i Promocji w Kraśniku w rozmowie z Telewizją Kraśnik. Zasugerował jednocześnie, że w obecnym sposobie organizacji np. Dni Kraśnika może dochodzić do łapówkarstwa.

- Z finansowaniem jest co najmniej dziwnie. Duże imprezy miejskie dają możliwość przepływania pieniędzy w nie do końca kontrolowany sposób. Gdybym był [dyrektorem] rok dalej nie dopuściłbym, aby korzystać z pośrednictwa jakiejkolwiek agencji artystycznej - powiedział Różycki na antenie KTV. - Wtedy finansowanie byłoby przejrzyste.

Zdaniem byłego p.o. dyrektora CKiP od kiedy placówka korzysta z pośrednictwa zewnętrznej agencji finanse nie są transparentne. - Teraz nikt nie jest w stanie udowodnić, że agencja biorąc np. za organizację Dni Kraśnika 70 tys. zł przeznaczy na ten cel 50 tys., a później nie podzieli się z kimś. A może ten rachunek został zawyżony o np. 10, 15 czy 20 tys. i potem poszło to do podziału? Chciałem tego uniknąć - żadnego pośrednika, bo on zarabia najwięcej - dodał.

- Teraz mamy tak rok po roku, że to agencja zajmuje się organizacją imprezy... - mówi dziennikarka telewizji.

- I to praktycznie ta sama - stwierdza Różycki.

Gdy przyjmował była "wartościowym człowiekiem". Dziś mówi: Wiedziałem, że to nieporozumienie

Różycki był pierwszą osobą pełniącą obowiązki dyrektora CKiP za kadencji Mirosława Włodarczyka. W mediach zasłynął wypowiedzią, jakiej udzielił Głosowi Gazecie Powiatowej po zatrudnieniu Wioletty Drumlak, byłej asystentki posła Jarosława Stawiarskiego. Dopytywany przez dziennikarzy o powody przyjęcia jej do pracy stwierdził: "Pani Wioletta przyjęta została, bo tak mi się podobało". Jednocześnie dodał, że to "wartościowy człowiek".

Tymczasem dzisiaj mówi, co innego. - Zmuszono mnie do przyjęcia do pracy Wioletty Drumlak. Znałem ją prywatnie i wiedziałem, że to bardzo rozrywkowa osoba. Zdawałem sobie sprawę, że współpraca z nią to nieporozumienie - powiedział w telewizyjnym wywiadzie.

Skrytykował też swoją następczynię oraz powołanego w tamtym tygodniu na stanowisko p.o. dyrektora CKiP Michała Mulawę. - Pani Bodys zawsze miała łzy w oczach, gdy pracownicy przychodzili z prośbą w rozwiązaniu problemów. Zlikwidowała klub miłośników poezji, wręcz zakazała udostępnienia jakiejkolwiek sali - wyliczał Różycki. - Nastał pan Mulawa. Człowiek od wszystkiego i od niczego. Człowiek-orkiestra. Trzy funkcje w jednym. Podobnie jak pan Nita za czasów Czubińskiego, który bywał tylko godzinkę-dwie i nie panował nad tym, co się dzieje.

Jak zapowiedział Michał Mulawa, nowy p.o. dyrektora CKiP w piątek w sprawie wywiadu będzie wydane oświadczenie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Były p.o. dyrektora CKiP w Kraśniku: Z finansowaniem w tej placówce jest co najmniej dziwnie - Kraśnik Nasze Miasto

Wróć na krasnik.naszemiasto.pl Nasze Miasto